Najwyższa Izba Kontroli negatywnie ocenia brak w Polsce spójnego systemu ochrony ludności przed sytuacjami kryzysowymi. W swoim raporcie, który PAP otrzymała w poniedziałek, podkreśla, że w kraju działają obok siebie dublujące się struktury - zarządzania kryzysowego i formacje obrony cywilnej. Ich kompetencje nakładają się i nie widać końca trwających od 2006 r. prac nad spójnym systemem - podkreśla Izba. Zdaniem NIK należy szybko rozważyć, czy zadania obrony cywilnej, biorąc pod uwagę jej obecny stan, nie powinny zostać przejęte przez działające na co dzień służby ratownicze - zaznaczył rzecznik NIK. NIK ocenia, że struktura i organizacja obrony cywilnej od wielu lat pozostaje anachroniczna, maleje liczba formacji, zmniejsza się liczba osób powołanych do OC, niewystarczające jest jej wyposażenie. Zdaniem NIK obecny stan obrony cywilnej uniemożliwia jej sprawne włączenie się do usuwania skutków klęsk żywiołowych, a w przypadku wojny przejęcie zadań związanych z ochroną ludności - podkreślił rzecznik. "Wyniki kolejnych kontroli NIK w zakresie szeroko pojętej ochrony ludności uprawniają do stwierdzenia, że nieprawidłowości w realizacji obowiązków wynikają niejednokrotnie nie tylko z zaniechań w podejmowaniu jakichkolwiek działań, ale także z ograniczenia się do literalnego stosowania przepisów prawa, bez należytej refleksji nad celem, dla którego zostały ustanowione" - napisano w raporcie. Kontrolerzy podkreślają, że telefon 112 - centra powiadamiania ratunkowego - zamiast być dyspozytorami dla służb, kierować akcjami ratowniczymi i dysponować siłami pełnią jedynie rolę odbierającego telefon i przekazującego zgłoszenie dalej - do odpowiednich służb. To niezgodne z założeniami i zapisami ustawowymi - przypomniał rzecznik. Opóźnia się też uruchomienie systemu natychmiastowej lokalizacji osób dzwoniących na numer 112. Powinien on działać do końca 2013 r., ale zdaniem Izby ten termin jest nierealny - poinformował Biedziak. Osoba dzwoniąca pod 112 w dalszym ciągu nie może mieć pewności, że zgłoszenie zostanie odebrane, a operator automatycznie otrzyma wiarygodne dane o jej lokalizacji. Nie są też nadal zintegrowane elektroniczne formularze danych o zdarzeniach wypełniane przez operatorów - dyspozytorzy poszczególnych służb muszą zbierać dane ponownie. W większości regionów system powiadamiania jest budowany tylko na poziomie województw, choć powinien powstać też na poziomie powiatów. Nie ma też wymaganego ustawą wspólnego stanowiska kierowania komendanta wojewódzkiego straży pożarnej i lekarza koordynatora ratownictwa medycznego - zwraca uwagę NIK. Z raportu wynika, że blisko połowa jednostek Ochotniczej Straży Pożarnej włączonych do krajowego systemu ratownictwa gaśniczego nie mogło brać udziału w akcjach ratunkowych z powodu problemów ze stabilną obsadą kadrową jednostek. Minister spraw wewnętrznych nie posiadał też aktualnej wiedzy o stanie wyposażenia strażaków - podkreśla Izba. NIK kontrolowała MSW, Komendę Główną Państwowej Straży Pożarnej, Rządowe Centrum Bezpieczeństwa, Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego i dwa urzędy wojewódzkie - małopolski i wielkopolski. Izbę interesowały głównie lata 2011-12.