"W ramach kontroli Programu 'Praca dla więźniów' ze środków Funduszu Aktywizacji Zawodowej Skazanych oraz Rozwoju Przywięziennych Zakładów Pracy stwierdzono 27 przypadków udzielenia zamówień z naruszeniem przepisów ustawy Prawo zamówień publicznych. Łączna kwota wydatkowanych w ten sposób środków to ponad 115 mln zł" - przekazała NIK. "Kontrolerzy wykryli również kilkanaście przypadków zaniżania wysokości czynszu dzierżawionych hal przemysłowych - straty z tego tytułu mogą sięgać nawet 37 mln zł" - dodała NIK. 16 zawiadomień do prokuratury NIK podjęła decyzję o skierowaniu 16 zawiadomień do prokuratury - osiem z nich zostało już wysłanych, pozostałe są przygotowywane. Podczas konferencji prasowej NIK poinformowała, że rozpoczęła ogólnopolską kontrolę, która objęła Ministerstwo Sprawiedliwości, Centralny Zarząd Służby Więziennej oraz siedem innych jednostek. Potrwa ona do końca stycznia 2020 r. "Wnioski są niepokojące" "Najwyższa Izba Kontroli przyjrzała się w Centralnym Zarządzie Służby Więziennej nadzorowi nad wydatkowaniem środków przeznaczonych na budowę hal. Wnioski są niepokojące" - podkreślono. NIK ocenił, że zamówienia realizowane były przez podwykonawców wybranych z pominięciem przepisów prawa zamówień publicznych, a w ten sposób na budowę hal wydatkowano środki publiczne na łączną kwotę ponad 115 mln zł. Ponadto - zdaniem NIK - dyrektor generalny Służby Więziennej, określając w grudniu 2016 r. kryteria wyboru dzierżawców obiektów produkcyjnych, nie zadbał o to, by były one przestrzegane, a wybudowane nakładem środków publicznych hale wynajmowane były poniżej stawek rynkowych. Wyniki kontroli NIK wskazują, że czynsz zaniżano w 14 przypadkach dzierżawy hal przemysłowych, co mogło skutkować mniejszymi wpływami - w kontrolowanym okresie o ponad 2,6 mln zł, a w całym okresie trwania umów - o blisko 37 mln zł. "Krytyczne ustalenia nigdy nie mają dobrego czasu" Odpowiadając na pytanie dziennikarzy podczas konferencji prasowej, czy kontrola NIK jest "formą walki politycznej, jaką prowadzi prezes NIK Marian Banaś z PiS", dyrektor Marek Bieńkowski podkreślił, że przedstawił "rzetelne wyniki kontroli, oparte tak, jak w postępowaniu prokuratorskim, czy sądowym, na aktach kontroli". "Z 17-letniego doświadczenia w NIK powiem, że krytyczne ustalenia nigdy nie mają dobrego czasu" - dodał. "Jeśli ktokolwiek ma jakieś uzasadnione podejrzenie, że ktokolwiek ma realny wpływ na ustalenia związane z pracą kontrolerów NIK, to jest jedna droga - prokurator. Bardzo mocno odcinam się od tezy, że praca kontrolerów, których mam zaszczyt nadzorować, może być przez kogokolwiek korygowana. To jest w polskim porządku prawnym przestępstwo" - mówił Bieńkowski. Sztandarowy program Patryka Jakiego W czerwcu resort sprawiedliwości w komunikacie podsumowującym pracę wiceministra Patryka Jakiego wskazywał, że program "Praca dla więźniów" opiera się na trzech filarach: budowie w zakładach karnych hal produkcyjnych, rozszerzeniu zakresu możliwości nieodpłatnej pracy więźniów na rzecz samorządów, ulgach dla przedsiębiorców zatrudniających więźniów. Według Ministerstwa Sprawiedliwości, wdrożenie programu pozwoliło zwiększyć zatrudnienie do ponad 86 proc. skazanych zdolnych do pracy. Program "Praca dla więźniów" ogłoszono w kwietniu 2016 r. Jednym z jego założeń jest plan budowy - w latach 2016-2023 - 40 hal produkcyjnych przy zakładach karnych i aresztach śledczych, w których osadzeni będą mogli pracować. "Kolejny akord otwartej wojny z PiS" "Rzeczpospolita" informowała we wtorek rano, że sprawa kontroli programu "Praca dla więźniów" ma drugie dno. Jak ustalił dziennik, po kontroli, która została zakończona w czerwcu, nic nie wskazywało na tak dużą skalę nieprawidłowości. "Stwierdzono wówczas pewne mankamenty, ale nie złamanie prawa kwalifikujące się do zawiadomienia prokuratury" - ustaliła gazeta. Tymczasem nowo wybrany prezes NIK Marian Banaś, opierając się na tych samych wynikach kontroli, dopatrzył się przestępstw - podała "Rzeczpospolita". To - zdaniem gazety - kolejny akord otwartej wojny Banasia z PiS.