NIK badała wsparcie dla powodzian w województwach dolnośląskim, kujawsko-pomorskim, lubelskim, małopolskim, mazowieckim, opolskim, śląskim i świętokrzyskim. W tych województwach na pomoc dla 37 tys. powodzian wydano blisko 576 mln zł, z tego prawie 111 mln zł wypłacono jako bezzwrotne zasiłki do 6 tys. zł na zaspokojenie podstawowych potrzeb, a 382 mln zł na naprawę zniszczeń w ponad 14 tys. budynków i mieszkań. "Środki te zostały co do zasady wykorzystane w sposób legalny, rzetelny i gospodarny. Wyjątki od tej reguły miały incydentalny charakter" - stwierdzili kontrolerzy. Nieprawidłowości wystąpiły w siedmiu gminach i dotyczyły wypłaty zasiłków w nadmiernej wysokości - łącznie 1,4 mln zł; z naruszeniem procedur - 576 tys. zł lub niezgodnie z przeznaczeniem - 5,1 tys. zł. W ocenie Izby organy administracji publicznej - rządowej i samorządowej - przeważnie działały rzetelnie, szacując straty powodziowe i należną pomoc."Wyjątek stanowiła nierzetelna weryfikacja wniosków o dotacje, złożonych przez dwie gminy" - stwierdziła NIK. W jednej do przewidywanych wydatków remontowych doliczono zawyżoną stawkę VAT, w drugiej zaakceptowano wniosek, który nie uwzględniał wyceny rzeczoznawców. Skutkiem było przyznanie tym gminom dotacji zawyżonych o ok. 2 mln zł. Szacowanie szkód w poszczególnych gminach nie było jednolite. Rozbieżności wynikały z braku planów zarządzania kryzysowego (np. w Cisku i Annopolu) lub planów, które nie zawierały kryteriów oceny i dokumentowania szkód (11 przypadków). Zastosowane przez urzędników procedury nie zapewniły powodzianom szybkich wypłat zasiłków do 6 tys. zł, choć powinno było to nastąpić bezpośrednio po ustąpieniu żywiołu. W pierwszym tygodniu po powodzi wypłatę pieniędzy rozpoczęto w trzech gminach (Gąbin, Słubice i Bogatynia). W innych mieszkańcy czekali na pomoc dłużej, a ponad 30 proc. z nich nie doczekało się jej przez co najmniej miesiąc. Różna była też wysokość przyznanych zasiłków. Np. w Słubicach i Bieruniu nie uzależniano wysokości pomocy od rzeczywistych strat w gospodarstwie domowym - wszystkim poszkodowanym wypłacono zasiłek w maksymalnej wysokości 6 tys. zł. Z kolei w Małopolsce jego średnia wysokość wynosiła ok. 1700 zł. Izba oceniła, że "powszechny charakter miało zjawisko wydłużania - z przyczyn leżących po stronie organów administracji - postępowania administracyjnego w sprawach o przyznanie zasiłków". Z powodu braku powszechnie obowiązujących przepisów samorządy opierały się na wytycznych szefa MSWiA, które nie są źródłem prawa - zwróciła uwagę NIK. Z tego też powodu podobne sprawy związane z przyznaniem i wypłatą zasiłków były załatwiane w różny sposób. NIK zbadała 384 przypadki przyznania zasiłków rodzinom - było to 5 proc. ogółu poszkodowanych w skontrolowanych gminach. W jednej trzeciej tej pięcioprocentowej próby nie dotrzymano miesięcznego terminu załatwiania spraw określonego w Kodeksie postępowania administracyjnego i w ustawie o szczególnych rozwiązaniach przy usuwaniu skutków powodzi. Kontrolerzy ustalili, że problemy towarzyszyły wypłatom przeznaczonym na remonty i odbudowę budynków. W Bogatyni w 2010 r. na 227 powodzian, którzy wystąpili o zasiłek, otrzymało go pięciu. Wynikało to z późnego wykonania kosztorysów i błędnej interpretacji przez miejskich urzędników ustawy o finansach publicznych. Do wypłat zasiłków dla pozostałych rodzin przystąpiono dopiero w pierwszym kwartale 2011. W innym przypadku - w gminie Wilków - z powodu niezabezpieczenia środków finansowych nie rozpatrzono 51 wniosków od rodzin, które zwróciły się o zwiększenie do 300 tys. zł zasiłku na odbudowę domów przeznaczonych do rozbiórki. Poszkodowane w powodzi gminy korzystały nie tylko ze środków z budżetu państwa, ale także z dotacji od innych jednostek samorządu terytorialnego, darowizn oraz własnych dochodów. Uzyskane w ten sposób pieniądze - ponad 21 mln zł - przeznaczono m.in. na wypłatę dodatkowych zasiłków, zakup mebli, żywności, sprzętu AGD i zakwaterowanie powodzian. Przy wykorzystaniu tych pieniędzy kontrolerzy stwierdzili, że np. w gminie Wilków 27 rodzin pracowników Ośrodka Pomocy Społecznej oraz urzędu gminy otrzymało dodatkowe zasiłki wyższe o 3,5 tys. zł od zasiłków wypłaconych innym poszkodowanym. Inne nieprawidłowości, wskazane przez NIK, dotyczą nadzoru - jeden z wojewodów nie przeprowadził kontroli rozliczania zasiłków na usuwanie szkód w budynkach, a w 11 gminach przy kontrolach nie uwzględniono wykorzystania dotacji z budżetu centralnego, innych jednostek samorządu i z darowizn. NIK zwróciła się do wojewodów o kontrolę wykorzystywania pomocy z dotacji budżetowych na lata 2010 i 2011. Do wójtów, burmistrzów i prezydentów miast NIK apeluje o sporządzenie brakujących planów zarządzania kryzysowego oraz o uwzględnienie w tych planach zasad oceny i dokumentowania szkód.