NIK krytykuje przede wszystkim chaotyczne i nieprzemyślane wydatki. Chodzi na przykład o listowne zaproszenia na badania dla kobiet. Na ten cel wydano ponad 30 milionów złotych, a z profilaktyki skorzystało niecałe 20 procent zaproszonych. Izba wskazuje również, że akcje zachęcające Polki do udziału w badaniach cytologicznych i mammograficznych są nieskuteczne.Według Najwyższej Izby Kontroli, wciąż za mało jest także urządzeń do radioterapii i przez to zbyt długie są kolejki na zabiegi. Co prawda liczba sprzętu zwiększyła się z 70 do 123 sztuk, a średni czas oczekiwania skrócił się z ośmiu do czterech tygodni, ale w niektórych ośrodkach nadal trzeba czekać nawet dwa miesiące na zabieg. "Pomimo że od 2006 r. do połowy 2013 r. na radioterapię wydano łącznie blisko miliard złotych, wciąż nie osiągnięto planowanego (i zalecanego m.in. przez WHO) poziomu jednego aparatu na 250 tys. osób" - podaje NIK. Skrytykowany został także Program Tomografii Pozytronowej, który zakładał, że do 2008 roku jeden ośrodek PET powinien przypadać na 10 mln mieszkańców, a później docelowo każdy aparat powinien wykonywać co najmniej 2000 badań rocznie. Jak podaje NIK liczba urządzeń jest wystarczająca, ale nie zawsze jest wykorzystywana w pełni. Powodem są głównie niskie kontrakty na ten typ badań z Narodowym Funduszem Zdrowia. Co więcej, mimo zwiększenia liczby urządzeń - nie zmniejszyły się kolejki na badania PET. NIK wskazał również, że brakuje radiofarmaceutyków krajowej produkcji, które są niezbędne do przeprowadzania badania PET. TUTAJ możecie przeczytać pełny raport NIK. Anna Baranowska-Ślusarek Grzegorz Kwolek