Zaatakowana jednostka to drobnicowiec "Szafir", który należy do polskiego armatora Euroafrica ze Szczecina. Statek, płynący z belgijskiej Antwerpii do portu Onee w Nigerii, został zaatakowany dziś rano, na wodach afrykańskich. Jak informuje TVP Info, pięć osób zostało zabranych przez piratów z pokładu. Wśród nich jest kapitan i pierwszy oficer, którzy pochodzą z Trójmiasta - podaje portal Trójmiasto.pl. Centrum Bezpieczeństwa Morskiego informuje, że trwa akcja ratunkowa Marynarki Wojennej Nigerii. Piraci są na pokładzie jednostki, która płynęła pod cypryjską banderą. Konsulat Polski w stolicy Nigerii, Abudży, potwierdził porwanie statku z Polakami. Do zdarzenia doszło około północy - poinformował konsulat Polskie Radio 24. - Piraci grasujący w tamtych rejonach dysponują nowoczesnym sprzętem, dlatego są w stanie podsłuchiwać rozmowy - tłumaczył na antenie TVP Info Krzysztof Liedel, ekspert ds. terroryzmu z Collegium Civitas. Ekspert wyjaśniał, że są to dobrze zorganizowane grupy przestępcze. - Armatorom czy firmom ubezpieczeniowym lepiej zapłacić okup niż przeprowadzać akcję mają na celu uwolnić zakładników - wskazał. W Kancelarii Premiera odbyła się konferencja prasowa, podczas której szef MSZ potwierdził, że doszło do ataku na polski statek. "Zostało uprowadzonych pięciu Polaków z szesnastu obecnych na pokładzie" - wyjaśnił."Statek znajduje się 11 mil morskich od wybrzeży Nigerii, porywcze nie nawiązali jeszcze kontaktu" - powiedział Waszczykowski. - 11 osób, które nie zostały uprowadzone, to obsługa statku - sprecyzowała rzeczniczka rządu. - Na statku, który został zaatakowany przez piratów nie ma obecnie kapitana i trzech oficerów pokładowych, są więc problemy z doprowadzeniem statku do bezpiecznego portu - dodał szef MSZ. - Na statku poza zniszczeniami materialnymi, nie było śladów, świadczących o ranach poniesionych przez porwane osoby - zaznaczył Waszczykowski.Z kolei portal Trójmiasto.pl informuje, że przed porwaniem polskich marynarzy, piraci splądrowali statek. Jak informuje portal, na statku są już piloci, którzy kierują statek do portu. Minister Waszczykowski zaznaczył, że polskie służby nie będą ingerować w akcję ratunkową prowadzoną przez służby nigeryjskie. Wyjątkiem byłaby sytuacja, w której Nigeria poprosiłaby o pomoc lub wyraziła zgodę na akcję polskich służb. Jak poinformowała Prokuratura Apelacyjna w Szczecinie, to ona zajmuje się prowadzeniem śledztwa w sprawie porwania polskich marynarzy.Rzeczniczka potwierdziła, że prokuratura posiada informacje dotyczące porwania obywateli polskich, którzy byli zatrudnieni i wykonywali obowiązki na pokładzie statku "Szafir" pod banderą cypryjską. "Prokuratura Apelacyjna w Szczecinie prowadzi w tej sprawie śledztwo w kierunku przestępstwa bezprawnego pozbawienia wolności. Armatorem jest szczecińska firma Euroafrica i są porwani obywatele polscy. Przepisy procedury karnej i kodeksu karnego zobowiązują prokuratora do prowadzenia postępowania w tej sprawie" - wyjaśniła Gawłowska-Rynkiewicz. Jak dodała, prokurator w piątek formalnie rozpoczął postępowanie w sprawie. Pytana, jakimi czynnościami prowadzący sprawę prokurator zajmie się w pierwszej kolejności, odparła, że przede wszystkim najpierw uzyska pełną informację od wykonującej w tej sprawie czynności ABW, czyli wszystkie dostępne dane dotyczące okoliczności tego zdarzenie, i w zależności od uzyskanych informacji, zaplanuje czynności procesowe. Zaznaczyła jednak, że sytuacja jest dość dynamiczna, a marynarze pozostają w rękach porywaczy. Szczecińska prokuratura prowadziła już wcześniej osiem podobnych śledztw, część umorzono z powodu niewykrycia sprawców, część zawieszono, mimo mimo prowadzonych czynności poza granicami kraju. PA oczekuje m.in. na uzyskanie dodatkowych materiałów dowodowych z innych państw. To szczególnie skomplikowane postępowania, bo część pracy wykonujemy w egzotycznych krajach - powiedziała rzeczniczka. Np. zwracaliśmy się o pomoc prawną od Zjednoczonych Emiratów Arabskich - dodała Trzy z prowadzonych przez PA śledztwa dotyczyły porwań w 2008 i 2009 r. przez somalijskich piratów ośmiu Polaków pływających na trzech statkach. Porywane wówczas statki to saudyjski tankowiec "Sirius Star" z polskim kapitanem i marynarzem, norweski tankowiec "Bow Asir" z pięcioma polskimi marynarzami oraz niemiecki "Patriot" z jednym Polakiem na pokładzie. Scenariusz porwań był podobny. Do statków podpływały łodzie motorowe z grupami (25-35 osób) uzbrojonych piratów. Dostawali się oni metodą abordażu na pokłady statków i terroryzowali załogi bronią palną. Grożąc pozbawieniem życia marynarzy, żądali od armatorów wypłacenia okupu. Okupy w wysokości od 1 mln 750 tys. dolarów do 3 milionów dolarów były wypłacane a statki uwalniane. Gawłowska-Rynkiewicz powiedziała, że we wszystkich trzech przypadkach nie dochodziło do urazów fizycznych członków załogi, ginęły jednak należące do nich przedmioty.