55-letni płk Leszek Tobiasz zmarł w ub. tygodniu - w nocy z czwartku na piątek w Zwoleniu k. Radomia. Rzecznik poinformowała, że Tobiasz uczestniczył w imprezie integracyjnej pracowników Mazowieckiej Wojewódzkiej Komendy OHP. Po zakończeniu tańca upadł na podłogę, stracił przytomność i mimo podjętej reanimacji nie udało się go uratować. Wezwany na miejsce prokurator zarządził sekcję zwłok. O wyjaśnienie przyczyn śmierci pułkownika apelował w czwartek do prokuratora generalnego poseł PiS Antoni Macierewicz. Według niego zmarł jeden z najważniejszych świadków w procesie tzw. afery marszałkowej, mającej na celu skompromitowanie Komisji Weryfikacyjnej WSI. Tobiasz był oficerem rozwiązanych Wojskowych Służb Informacyjnych. O jego śmierci pierwszy poinformował portal niezależna.pl. W listopadzie 2007 r. Tobiasz zgłosił się do ówczesnego marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego. Ten - według doniesień medialnych - zorganizował tajne spotkanie z udziałem Tobiasza, szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Krzysztofa Bondaryka i Pawła Grasia. Według Tobiasza, były oficer WSI płk. Aleksander L. i dziennikarz Wojciech Sumliński proponowali pomoc w przejściu do Służby Kontrwywiadu Wojskowego w zamian za łapówki. Warszawska prokuratura oskarżyła ich o powoływanie się na przełomie lat 2006-2007 na wpływy w Komisji Weryfikacyjnej WSI i podjęcie się - w zamian za 200 tys. zł - załatwienia pozytywnej weryfikacji Tobiaszowi. Sumliński bronił się, twierdząc że to prowokacja wymierzona w Komisję Weryfikacyjną. Jednym ze świadków w śledztwie był prezydent Komorowski. Jak napisała "Rzeczpospolita" kolejna rozprawa dotycząca rzekomej korupcji w komisji weryfikacyjnej WSI jest zaplanowana na 1 marca. Miało na niej dojść do przesłuchania płk. Tobiasza.