Funkcję nowego sekretarza generalnego swej partii delegaci sobotniego kongresu powierzyli dotychczasowemu sekretarzowi Rady Wielkopolskiej Sojuszu - Markowi Nawratowi. tuż po wyborze nie krył wzruszenia. Dziękował delegatom, współpracownikom i rodzinie. Na konferencji prasowej podkreślał, że chciałby, aby SLD była "bardziej lewicowa, bardziej demokratyczna i bardziej sojuszem". Nowy szef SLD opowiedział się za otwarciem swej partii na "sojusze na partnerskich warunkach" z organizacjami lewicowymi i związkami zawodowymi. Napieralski chciałby też wprowadzić do SLD "więcej demokracji". Służyć miałyby temu zmiany, które planuje przeprowadzić w statucie Sojuszu. Jedną z propozycji jest instytucja prawyborów, na wzór amerykański, kandydata SLD na prezydenta. Napieralski przekonywał również, że chciałby, aby Polska była "krajem równych szans i możliwości". - Lewica pod moim przywództwem będzie w swych projektach składała takie propozycje, aby Polska była równych możliwości - tych edukacyjnych, ale również wszystkich tych, które są związane z dostępem do pracy, awansu - zapowiedział nowy lider Sojuszu. Zadeklarował ponadto walkę o świeckie państwo i "odkłamanie historii" PRL. z kolei tuż po wyborach mówił do delegatów, że wierzy, iż razem dalej będą prowadzić Sojusz "w słusznym kierunku". - Wierzę w was, choć niektórzy ... a może nie będę już nic mówił .. Pamiętajcie po co tutaj przyjechaliśmy - takie niedopowiedzenia zaprezentował ustępujący szef SLD. Tuż po ogłoszeniu wyników zwolennicy Olejniczaka komentowali, że sobotnia decyzja delegatów to fatalna wiadomość dla SLD. - Nie wiem, co tymi ludźmi kieruje, chyba instynkt samobójcy - mówił jeden z nich. Joanna Senyszyn, wiceszefowa SLD podkreśliła w rozmowie z dziennikarzami, że oczekiwała zwycięstwa Olejniczaka, ponieważ jest zwolenniczką kontynuacji dotychczasowej linii swej partii. Później stronnicy Olejniczaka przyznawali jednak, że były już przewodniczący Sojuszu gorzej niż jego rywal wypadł w swym przemówieniu programowym. - Był zestresowany, mówił za długo, gubił wątek - relacjonował jeden z posłów SLD, który - jak twierdził - poparł Olejniczaka. Współpracownicy ustępującego lidera Sojuszu uważają również, że jedną z przyczyn porażki była "zdrada", której mieli dopuścić się delegaci z Łodzi - macierzystego okręgu Olejniczaka. Zdaniem jednego z nich, Napieralski prawdopodobnie dzień przed kongresem "kupił" poparcie łódzkiego lidera SLD Krzysztofa Makowskiego. Rozmówca PAP nie wykluczył, że Makowski w zamian za poparcie otrzymał propozycję objęcia funkcji wiceprzewodniczącego Sojuszu.