Dorn opowiedział się za powołaniem "wysokiej komisji obywatelskiej", która zajęłaby się wyjaśnieniem przyczyn tragedii smoleńskiej. Postulował też publikację dwóch białych ksiąg - jedna miałaby dotyczyć tego, co działo się przed katastrofą, a druga - wydarzeń, które nastąpiły już po niej, zwłaszcza - mówił Dorn - w stosunkach z władzami Federacji Rosyjskiej. Poseł SP ocenił, że premier Donald Tusk (który wystąpił przed ministrem sprawiedliwości) wygłosił w Sejmie przemówienie "w stu procentach polityczne". - Jaką koncepcję zaprezentował premier? Można ją streścić jednym zdaniem - ciszej nad tymi trumnami. (...) Ale póki nie dowiemy się prawdy, (...) to ciszy nad tymi trumnami nie będzie - oświadczył Dorn. Uznał, że minister sprawiedliwości Jarosław Gowin w swoim wystąpieniu powiedział prawdę, tylko - jak mówił Dorn - "ta prawda jest obrazą dla Rzeczpospolitej". W imieniu klubu Solidarnej Polski zgłosił wniosek o odrzucenie informacji Gowina. "Widzę ekipę zdezorientowanych, słabych ludzi" Dorn przekonywał, że trzeba wyjaśnić, jak doszło do "systemowego błędu" przy identyfikacji ciał ofiar katastrofy smoleńskiej. Ocenił, że "prawie na pewno" mamy do czynienia z błędem nie tylko przy identyfikacji dwóch ciał, ale na "wiele szerszą skalę". - Nie zarzucam spisków, zmów, zdrady. Ja najpierw widzę jedno: po 10 kwietnia widzę ekipę zdezorientowanych, słabych ludzi, których sytuacja przerosła o całe kilometry - mówił Dorn. Pytał premiera, czy wiedział, że przy sekcjach ofiar nie było polskich biegłych, ani lekarzy? - Czy było to uzgodnione z panem premierem? - dociekał. Dorn uważa też, że istniała "koncepcja polityczno-propagandowa", która miała polegać na jak najszybszym pochowaniu ofiar katastrofy. - Gdyby wtedy jednak powiedziano prawdę, przynajmniej o trudnościach z identyfikacją ciał, myślę, że wszyscy by to zrozumieli - uznał. Ocenił też, że to nie tragedia smoleńska dzieli Polaków, tylko stosunek do niej i do tego, co się potem stało. Jak powiedział, "moc sprawcza" zakończenia "jątrzącego podziału" leży w rękach Donalda Tuska, a nie Jarosława Kaczyńskiego. "Niech rodziny płacą za niepotrzebne ekshumacje" W ciągu ostatnich dni poseł PO Stefan Niesiołowski "zabłysnął" też inną wypowiedzią. Podczas rozmowy w Superstacji domagał się, by rodziny ofiar, których ekshumacje potwierdziły, że w trumnie znajduje się właściwe ciało, zwróciły koszty tych operacji. - Były trzy ekshumacje, myślę, że te rodziny zapłacą za to, Gosiewskiego, Kurtyki i Wassermanna. Niepotrzebnie, jak się okazuje. Mam nadzieję, że te rodziny zapłacą za to, bo nie może być tak, że będą obciążały skarb państwa tego rodzaju żądania rodzin - mówił Niesiołowski. Grzegorz Schetyna pytany w Kontrwywiadzie RMF FM o tę wypowiedź Niesiołowskiego, stwierdził: "Nie podoba mi się to, bo nie można tak mówić...". - Bardzo proszę pamiętać, że tutaj emocji jest naprawdę bardzo wiele i rzeczy, które nie zawsze są potrzebne, padają ze wszystkich stron. Po prostu tak jest w tej dramatycznej kwestii - przyznał Schetyna.