Do zdarzenia doszło w marcu ub. roku w jednym ze sklepów w Łodzi. Zawiadomienie w tej sprawie złożył ojciec dziewczynki. Tadeusz Sz. miał dwukrotnie klepnąć 11-letnią dziewczynkę po pośladkach i pogłaskać ją po plecach. Grozi mu kara do 12 lat więzienia. Mężczyzna nie przyznaje się do winy. Jak poinformowała Grażyna Jeżewska z biura prasowego sądu, podczas specjalnego posiedzenia sądu biegli uznali, że mężczyzna może odpowiadać przed sądem. - Biegli uznali, że choroba nie zwalnia oskarżonego z odpowiedzialności, bo jest on w stanie ocenić swoje postępowanie - powiedziała Jeżewska. Oskarżająca 34-latka łódzka prokuratura nie chciała ujawnić szczegółów postępowania. Rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania mówił, że dziewczynka była przesłuchiwana przez sąd w obecności psychologa. Także podejrzany po przedstawieniu mu zarzutów był przesłuchany w obecności psychologa. Prokuratura przyznawała, że biegli stwierdzili u oskarżonego stan ograniczonej poczytalności w znacznym stopniu, ale to - zdaniem śledczych - nie dało podstaw do umorzenia postępowania. Innego zdania jest siostra oskarżonego i zarazem jego prawna opiekunka. Uważa ona, że jej brat nie rozumie tego, co zrobił i jest przekonana o jego niewinności. - On tego nie rozumie, bo jest chory. To jest człowiek spokojny, uczynny. Takich oznak nigdy u brata nie widziałam, mimo że leczy się on psychiatrycznie - mówiła przed rokiem przed rozpoczęciem pierwszego procesu. Sąd wyłączył wtedy jawność rozprawy ze względu na ważny interes prywatny oskarżonego. Później proces zawieszono i czekano na kolejne opinie biegłych, którzy mieli ocenić, czy oskarżony może odpowiadać przed sądem. W piątek biegli wydali w tej sprawie pozytywną opinię. Termin rozpoczęcia nowego procesu w tej sprawie zostanie wyznaczony jesienią tego roku.