41-letni Piotr Pogon z Krakowa poinformował fundację w krótkim przekazie: "Jesteśmy na szczycie. Nie wszystkim udało się wejść, ale ci którym się to udało, weszli w imieniu wszystkich". Jak powiedziała Ewa Dziadyk z Fundacji "Mimo Wszystko", nie są jeszcze znane szczegóły, bowiem rozrzedzone powietrze utrudniało rozmowę. "Nie wiemy ile osób zdobyło wierzchołek, kto oprócz Piotra Pogona stanął na nim, ale to jest chyba mniej istotne. Najważniejsze, że mimo wielu trudności, część grupy weszła na szczyt. Pozostali byli na pewno blisko celu, gdyż wszyscy dotarli do obozu Horombo Hut na wysokości 4700 m". Dziadyk przypomniała, że kiedy uczestnicy wyprawy byli niedaleko od miejsca, gdzie zaczyna się podejście na szczyt, kierowca busa zahaczył o kabel elektryczny. Wszystkie wózki i rower spadły na ziemię. Wykoślawiły się koła, ramy, połamały się siedziska. Grupa zjechała wówczas na parking i zaczęła naprawiać sprzęt. Na szczyt wyruszyli w nocy z soboty na niedzielę. Jak powiedział we wcześniejszej rozmowie telefonicznej Piotr Pogon, "obiecaliśmy sobie, że będziemy się nawzajem motywować do tego, żeby iść dalej, chociaż wszyscy są bardzo zmęczeni". - Łukasz Żelechowski, mimo tego że nie widzi, wspiera resztę, jak mało kto - relacjonował. - Podobnie jest z Jaśkiem Melą - jego optymizm jest nie do zdarcia. Jarek Rola i Piotrek Truszkowski nie raz już mieli okazję udowodnić co znaczą silne, męskie ręce. A Krzyśki - Gardaś i Głombowicz, mimo że poruszają się o kulach, nadają naszemu marszowi odpowiedni rytm - podkreślił Pogon, który mając jedno płuco, z każdym kilometrem oddychał coraz trudniej. 19-letni Jan Mela z Malborka, który utracił podudzie i przedramię w wyniku porażenia prądem, najmłodszy w historii zdobywca biegunów: Północnego i Południowego, dodał: "Może uwierzą w siebie, że oni też mogą wyruszyć na swój szczyt. Bo przecież każdy ma swoje Kilimandżaro. Nie jest nam łatwo, ale chcemy pokazać, że to jest możliwe" - dodał. Katarzyna Rogowiec, która straciła w wypadku ze sprzętem żniwnym obie ręce w 1980 roku jako 3-letnie dziecko, postawiła sobie na dwa lata przed zimowym igrzyskami w Vancouver kolejne wyzwanie. - W życiu warto jest stawiać sobie różne cele, a potem do nich dążyć. Nie wiem czy wejdę na szczyt, ale będę próbować. Może łatwiej mi będzie niż innym, bowiem uprawiam konkurencję wytrzymałościową - biegi narciarskie - dodała. Pozostali niepełnosprawni uczestnicy wyprawy to: Andżelika Chrapkiewicz-Gądek (ur. w 1980 roku), góralka z Zakopanego, porusza się na wózku inwalidzkim. Od trzeciego roku życia cierpi na dystrofię mięśniową. Krzysztof Gardaś z Żywca (ur. 1970), który porusza się o kulach. Wcześniej zdobył już kilka szczytów wchodzących w skład "Korony Ziemi", m.in. Mont Blanc (4810 m), Aconcaguę (6962 m) i Elbrus (5642 m). Krzysztof Głombowicz z Bydgoszczy (1958) także porusza się o kulach. Przez ponad 20 lat uprawiał różne dyscypliny (ciężary, pływanie, strzelectwo, narciarstwo, lekkoatletykę), jest dziennikarzem. Jarosław Rola z Miłkowa koło Karpacza (1980) - porusza się na wózku, jest wielokrotnym mistrzem Polski w narciarstwie alpejskim. W igrzyskach paraolimpijskich w Turynie zajął 10. miejsce w slalomie. Piotr Truszkowski (1979), wielkopolanin, od kilku lat mieszka w Kaźmierzu koło Jeleniej Góry - po porażeniu prądem stracił obie nogi. Jest pasjonatem sportów ekstremalnych - srebrnym i brązowym medalistą mistrzostw Polski w lekkiej atletyce (kula, dysk, oszczep). Łukasz Żelechowski z Krakowa (1981) jest niewidomy od urodzenia. Pływa, jeździ na rowerze, gra na instrumentach, śpiewa. Anna Dymna, inicjatorka projektu, podkreśliła, że choć pozostała w kraju, bardzo denerwuje się o przebieg wyprawy, która realizowana jest w całości dzięki wsparciu sponsorów.