Na godz. 10.30 w piątek Sąd Okręgowy w Warszawie wyznaczył termin ogłoszenia orzeczenia w procesie Kajetana P. Odczytanie wyroku miało się odbyć przy zachowaniu nadzwyczajnych środków ostrożności w specjalnym budynku Sądu Okręgowego w Warszawie przeznaczonym do sądzenia najgroźniejszych przestępców. Z informacji przekazanych dziennikarzom przez służby sądu wynika, że sąd ponownie otworzył przewód sądowy w tym procesie. Radio Zet informuje, że nowy termin rozprawy wyznaczono na 4 października 2019 r. Kajetan P. miał już opuścić sąd i zostać przetransportowany do aresztu. Makabryczne szczegóły zbrodni Jak wynika z ustaleń śledztwa, w lutym 2016 r. Kajetan P. - pod pozorem rozpoczęcia nauki języka włoskiego - spotkał się z tłumaczką Katarzyną J. w jej mieszkaniu na warszawskiej Woli. Tam ją zabił, używając noża. Aby ukryć zwłoki i uniknąć odpowiedzialności, oskarżony rozczłonkował zwłoki kobiety i przewiózł je do wynajmowanego przez siebie mieszkania. Oskarżony był poszukiwany przez prokuraturę listem gończym. Ujęto go po 11 dniach na Malcie i przekazano stronie polskiej. Podczas przesłuchania mężczyzna nie okazał skruchy. Z jego wyjaśnień wynikało, że lektorka była przypadkową ofiarą. Mówił, że postanowił zabić człowieka "w ramach pracy nad sobą i walki ze słabościami". Akt oskarżenia w sprawie zabójstwa oraz ataku na policjanta trafił do Sądu Okręgowego w Warszawie w lipcu 2017 roku. Proces w tej sprawie rozpoczął się w maju 2018 r. przed warszawskim sądem okręgowym. Z kolei do odrębnego postępowania w Sądzie Rejonowym Warszawa-Mokotów trafiła sprawa ataku na biegłą psycholog. Na wniosek rodziny pokrzywdzonej proces toczył się w trybie niejawnym. Rzecznik prasowy ministerstwa sprawiedliwości Jan Kanhak zapytany na konferencji prasowej o wyłączenie jawności tego procesu podkreślił, że "wniosek ten złożyła rodzina zamordowanej kobiety". "Dzisiaj, z doniesień prasowych wiemy, że nie zapadnie ten wyrok, ale prokuratura jest tutaj konsekwentna i będzie domagała się jak najwyższego wymiaru kary" - zaznaczył rzecznik MS. "Tego typu przypadki zasługują na całkowite potępienie" - dodał. "Wróćmy tutaj do (nowelizacji - PAP) kodeksu karnego, które przygotowało ministerstwo sprawiedliwości i kwestię bezwzględnego dożywocia. W tym przypadku, według wszystkich informacji, które posiadamy z mediów, gdyby to prawo obowiązywało, to właśnie dla takich przypadków zostało (ono) stworzone" - wskazał Jan Kanthak.