W liście do resortu edukacji RPD podkreśla, że programy resocjalizacyjne dla niemieckich dzieci prowadzone są w oparciu o umowy cywilno-prawne z polskimi rodzinami lub firmami, które prowadzą placówki pobytu dla tej grupy."Brak jest zatem podstaw prawnych do sprawowania nadzoru pedagogicznego nad tą działalnością przez upoważniony do tego organ - kuratora oświaty. Tym samym działania te w praktyce pozostają poza kontrolą ze strony państwa" - napisał RPD w liście do szefowej MEN Anny Zalewskiej. Rzecznik uzyskał informacje od wojewodów, że w latach 2012-2015 zrealizowano 9 programów resocjalizacyjnych w woj. pomorskim i woj. warmińsko-mazurskim; podaje ich nazwy i lokalizację. Michalak uważa, że resocjalizacja dzieci i młodzieży jest zadaniem niezwykle odpowiedzialnym, wymagającym od realizujących ją osób wiedzy i kompetencji. Wymaga także nadzoru pedagogicznego, którego teraz brakuje. W ocenie rzecznika nie można mieć więc pewności, czy dzieciom przebywającym na tych obozach nie dzieje się krzywda, zapewniona jest im właściwa opieka, a ich prawa są przestrzegane. "Zasadnym wydaje się więc stworzenie prawnych możliwości faktycznego monitorowania przebiegu działań resocjalizacyjnych i edukacyjnych w stosunku do cudzoziemców przebywających na terenie Rzeczpospolitej Polskiej" - napisał Michalak. Dodał, że to państwo polskie ponosi odpowiedzialność za realizację praw dzieci przebywających na jego terenie. "W przypadku rażących naruszeń w tym zakresie Polska będzie musiała wyjaśnić przyczyny takiego stanu rzeczy na arenie międzynarodowej i ponieść konsekwencję swoich zaniedbań" - dodał RPD. Ministerstwo ma 30 dni na udzielenie odpowiedzi rzecznikowi.