Do gazety napisał mieszkaniec gminy Ujazd na Opolszczyźnie, który twierdzi, że jest zmuszany do podpisania oświadczenia, iż językiem jego przodków jest niemiecki. "Jeśli nie podpiszę, moje dziecko będzie siedzieć na korytarzu w szkole i nie będzie miało szansy na naukę tego języka" - podkreśla. "Poruszam ten temat, bo patrząc, co robi Litwa z Polakami tam i Niemcy tu, to co będzie dalej" - dodaje. Jak szacuje, większość rodziców takie deklaracje podpisuje pod presją ze strony szkoły w Jaryszowie. "Nikogo nie dyskryminuję i nie zmuszam do podpisywania dokumentów" - ripostuje dyrektor placówki Beata Hornung. Jest jednak inny problem. "W tej chwili dostałam z kuratorium oświaty rozporządzenie, według którego te dzieci, które nie złożyły takiej deklaracji, nie mogą uczestniczyć w zajęciach z języka mniejszości narodowych. To jest tylko dla uczniów, którzy zadeklarowali naukę w języku niemieckim" - mówi Hornung. Także szefowa Gminnego Zarządu Oświaty w Ujeździe Michalina Ciapa potwierdza, że deklarację należy złożyć, bo takie jest rozporządzenie Ministerstwa Edukacji Narodowej z 1992 roku. Dzieci, które jej nie złożą, nie dostaną specjalnej dotacji. "Nauczyciel nie ma prawa wywierać presji ani namawiać do ich podpisywania" - zaznacza Ciapa.