Autor komentarza opublikowanego w środę na łamach największej opiniotwórczej gazety niemieckiej Florian Hassel pisze, że wybór Dudy wydaje się być niemal "wypadkiem przy pracy". Przypomina, że zaledwie 10 lat temu bracia Lech i Jarosław Kaczyńscy, rządząc wraz z "narodowo-konserwatywną i populistyczną" partią Prawo i Sprawiedliwość, prowadzili "konfrontacyjną i zaniedbującą demokratyczne normy" politykę, narażając się nie tylko dużej części Europy, lecz także wielu Polakom. Jak pisze Hassel, w roku 2010 żałoba po śmierci Lecha Kaczyńskiego nie wystarczyła, aby Jarosław Kaczyński mógł zostać prezydentem. - Polacy sprawiali wrażenie, jakby mieli dosyć Kaczyńskich i spowodowanej przez nich izolacji wśród wielu partnerów w Europie - czytamy w "SZ". Ten punkt widzenia pomijał jednak - zdaniem komentatora - "dużą część polskiej rzeczywistości". Polska "była i jest podzielonym krajem, zarówno pod względem społecznych tematów i wartości, jak również pod względem materialnym" - pisze Hassel. Oprócz beneficjentów transformacji z wielkich miast - Warszawy, Krakowa czy Gdańska w Polsce są też przegrani, których się nie zauważa - zwraca uwagę niemiecki publicysta. - Wraz ze zwycięstwem Dudy do Polski powraca polityczna niepewność - pisze Hassel. Jego zdaniem do wyborów parlamentarnych na jesieni tego roku w Polsce będzie panować zastój. Duda nie będzie w stanie przeforsować swoich postulatów - ani bardziej zdecydowanej polityki wobec Niemiec czy UE, ani też nie spełni populistycznych obietnic: obniżenia wieku emerytalnego czy też interwencji przeciwko zagranicznym bankom. Ale i rząd Ewy Kopacz zarzuci reformy, nie chcąc narazić się wyborcom - czytamy w "SZ". Nawet jeśli PO podniesie się z upadku i zwycięży w wyborach, reformy są raczej mało prawdopodobnie, gdyż Duda może zablokować każdą ustawę - przewiduje "SZ". Jeżeli natomiast zwycięży PiS, będzie musiał zrealizować przynajmniej część obietnic wyborczych, co będzie miało zapewne "katastrofalne skutki dla finansów Polski". Rząd PiS będzie też przynajmniej próbował zdystansować się od Brukseli i Berlina - pisze Hassel. "Czy to mu się uda, jest zupełnie innym problemem" - wtrąca komentator. Nie wiadomo też, czy Jarosław Kaczyński będzie, tak jak dawniej, odgrywał rolę dominującą, czy też Duda wraz z częścią partii zmodernizuje ją. "Tak czy inaczej, partnerom Warszawy będzie znacznie trudniej niż dotychczas porozumiewać się z Polską" - konkluduje komentator "Sueddeutsche Zeitung".