Leipziger Volkszeitung uznaje Angelę Merkel za "cichą zwyciężczynię tych dni". Merkel przyczyniła się do obsadzenia "niesłychanie potężnych stanowisk" przez dwie bardzo zaufane osoby ze swojego otoczenia. "Po 14 latach piastowania urzędu kanclerza o losach partii, kraju i kontynentu decydują kobiety. Co za epokowa zmiana. Merkel znalazła się w takim punkcie własnej kariery, w którym może elegancko ustąpić. Odejście z własnej woli, i to jeszcze połączone z przekazaniem urzędów, jeszcze nigdy nie udało się żadnemu kanclerzowi w historii RFN. Angeli Merkel to się właśnie być może udaje".Dziennik Badische Neueste Nachrichten stawia pytanie, czy CDU i jej wyborcy cały czas są jeszcze gotowi do akceptowania samodzielnych dróg, którymi podąża Angela Merkel. "A może właśnie sposób, w jaki Anegret Kramp-Karrenbauer wchodzi do Ministerstwa Obrony, jest jej balastem u nogi? Bo niekwestionowane jest to, że wykonując salto w tył, AKK uszkodziła swój największy atut - wiarygodność".Kramp-Karrenbauer podejmuje, zdaniem Lübecker Nachrichten, duże ryzyko. "Ale ona to akceptuje, bo alternatywa byłaby jeszcze bardziej problematyczna. Jako przewodnicząca partii bez teki ministra stała się ostatnio jak król bez ziemi. Wykpiwano jej obecność na porannych naradach w Urzędzie Kanclerskim. Traciła uznanie - i tym samym szanse na fotel kanclerza. Nie mogło to odpowiadać ani AKK, ani Angeli Merkel".Dziennnik Nürnberger Nachrichten zastanawia się, czy AKK zna Bundeswehrę. "To pytanie stawia wielu, narzekając na brak jej doświadczenia. Tego jednak nie miała także większość jej poprzedników. Kto kieruje resortem (albo Komisją Europejską), ten potrzebuje przede wszystkim siły przebicia i zdolności do szybkiego odkrywania słabych punktów po to, by je zlikwidować. AKK i von der Leyen muszą teraz pokazać siłę, piastując swoje wysokie stanowiska". Gazeta podkreśla, że dopiero gdy obie panie tego nie zrobią, uzasadniona będzie krytyka, której już teraz, przedwcześnie, wiele osób im nie szczędzi.