Polacy uznali za ważniejszą wolność od "narodowej wspólnoty a' la Kaczyński" - pisze warszawski korespondent dziennika "Die Welt" Gerhard Gnauck. Jego zdaniem, wyborcza porażka "eksperymentu Kaczyńskiego" jest niespodzianką nie tylko dla Europy, lecz także dla samych Polaków. Jarosław Kaczyński uważa się nie "tylko" za polityka, lecz za coś więcej - za "rewolucjonistę, który rości sobie moralne prawo do rozciągania granic państwa prawa jak gumowej taśmy" i może ignorować demokratyczną tradycję - czytamy w "Die Welt". "Najwidoczniej zrobił jednak ten rachunek bez swojego narodu" - komentuje gazeta. Jego wypowiedź po ogłoszeniu wyników o "wielkiej manipulacji", która zwyciężyła na "szerokim froncie", świadczy o tym, że raczej nie należy spodziewać się z jego strony konstruktywnej opozycji - przypuszcza "Die Welt". "Sueddeutsche Zeitung" uważa, że większość Polaków popierała starania o zapewnienie Polsce "należnego jej szacunku w Europie", odrzuciła jednak próby zaaplikowania społeczeństwu "moralnej rewolucji". Rola silnego wodza nie pasowała do Kaczyńskiego: jest "mały, gruby i mruczy pod nosem - ludowy trybun występuje w inny sposób" - czytamy. Zdaniem komentatora wiele kompromitujących wpadek braci Kaczyńskich na scenie międzynarodowej było wynikiem ich braku doświadczenia i niekompetencji doradców. W przeciwieństwie do braci Kaczyńskich, Tusk ma dobre kontakty międzynarodowe. "Zna osobiście wszystkich najważniejszych polityków UE osobiście, a z Angelą Merkel są po imieniu" - podkreśla "SZ". W ocenie komentatora, Tusk będzie dążył do podobnych celów jak jego poprzednicy. "On także będzie chciał umocnić pozycję Polski w UE, co jest jak najbardziej uprawnione" - czytamy. "Będzie wobec Berlina konsekwentnie bronił, choć w pojednawczej formie, polskich interesów, chociażby w przypadku roszczeń majątkowych niemieckich wypędzonych czy też praw polskich pracowników w RFN" - uważa komentator. "Donald Tusk nie traktuje tych spraw jak problemów obciążających (stosunki), co pozwala mieć nadzieję na odprężenie po obu stronach Odry" - stwierdza w konkluzji komentator "Sueddeutsche Zeitung". "Frankfurter Allgemeine Zeitung" uważa, że IV Rzeczpospolita, projekt będący "wymysłem marzeń o władzy, poczucia zagrożenia i wizji zbawienia", była jedynie "dziecięcą chorobą demokracji". "W niedzielę Polska wyleczyła się z tej choroby" - czytamy w "FAZ". Komentator podkreśla, że obywatele Polski zagłosowali w niedzielę przeciw polityce zagranicznej, która "zepchnęła kraj na margines Europy", oraz przeciwko polityce wewnętrznej "opartej na wrogości". "FAZ" jest zdania, że wynik wyborów jest "krokiem milowym" dla polskiej demokracji. Wyjaśnia, że wyborcy nie tylko odsunęli od władzy rząd, który "pojmował państwo prawa i pluralizm w kategoriach lat 30.", lecz także "wymietli" z parlamentu skrajne partie lewicowe i prawicowe, (LPR i Samoobronę) wraz z ich "personelem składającym się z osób z wyrokami, religijnych fundamentalistów i neonazistów". Wydawany w Berlinie "Berliner Zeitung" uznał wynik wyborów za "jasne opowiedzenie się (Polaków) przeciw antyniemieckim uprzedzeniom i za pomyślnym sąsiedztwem". "Niemiecki rząd powinien szybko zareagować na ten sygnał. Należy wykorzystać szansę na przezwyciężenie blokad w dwustronnych stosunkach" - czytamy. Komentator zastrzega, że nie oznacza to, iż między Berlinem a Warszawą będzie teraz we wszystkich sprawach panowała jednomyślność. "Jednak zmiana w Polsce pozwoli w przyszłości na rzeczowe podejście do różnic zdań" - uważa "Berliner Zeitung". "Trzeba podziękować polskiemu wyborcy. Zwycięstwo lidera opozycji Donalda Tuska zakończyło koszmar. Od dziesięcioleci stosunki Polski z Niemcami i Europą nie były tak złe jak w minionych dwóch latach pod rządami Jarosława Kaczyńskiego" - pisze "Mitteldeutsche Zeitung". Wynik wyborów pokazuje, że większość Polsków nie jest antyniemiecka, antyeuropejska, prawicowo-konserwatywna i wroga wobec gejów - wnioskuje gazeta. "Landeszeitung Lueneburg" uważa, że "Europa może odetchnąć z ulgą". "Stuttgarter Nachrichten" pisze, że po dwóch latach "ideologicznych manowców" Polska znalazła na powrót drogę do "politycznej solidności". Naród opowiedział się za "nowym początkiem".