Niemiec przeprowadził się do Polski w wieku 105 lat. "Jestem szczęśliwy"
Arnold Leissler jest prawdopodobnie najstarszym żyjącym Niemcem. Jednak od 2016 r. nie mieszka w kraju pochodzenia, ale w małej wiosce w Polsce.
Całe życie mieszkał w Hanowerze. Tam się urodził, dorastał, wykształcił na architekta, założył rodzinę i pracował. Nigdy nie myślał o przeprowadzce do innego miasta, a już wcale - do innego kraju.
Cztery lata temu zostawił dawne życie i przeprowadził się do Polski, gdzie zamieszkał w małej wsi położonej 60 km od polsko-niemieckiej granicy, w domu swojej dawnej opiekunki.
- Powiedziałam mu: "Arnold, będziemy się budować", a on na to: "Będziecie się budować? To ja się przeprowadzam z wami - opowiada Grażyna Jędrzejczak, która do 2016 r. opiekowała się Arnoldem i jego rodziną w Hanowerze.
Grażyna Jędrzejczak przez prawie dziesięć lat opiekowała się rodziną Leissler. Początkowo zajmowała się żoną Arnolda, Gertrudą, która chorowała na demencję. Po jej śmierci do Grażyny dołączyła jej siostra i na zmianę doglądały Arnolda i jego syna, również Arnolda. Syn po powrocie z Włoch, gdzie spędził wiele lat, zamieszkał na stałe z rodzicami.
W swoim atelier, jako zawodowy artysta malarz, do końca życia malował obrazy: "Po ukończeniu szkoły nie było wątpliwości, jaka będzie jego zawodowa przyszłość. Ja sam chciałem zostać malarzem, ale wówczas, w latach dwudziestych, było to niemożliwe, dlatego teraz Arnold (syn) powinien nim być" - notuje w wydanej w 2014 r. książce "Wspomnienia", w której opisał historię swojego życia.