Stwierdzenie że "śląskość jest po prostu pewnym sposobem odcięcia się od polskości i przypuszczalnie przyjęciem po prostu zakamuflowanej opcji niemieckiej" znalazło się w opublikowanym w ubiegłym tygodniu "Raporcie o stanie państwa" PiS. W sobotę na konferencji prasowej prezes PiS mówił, że w raporcie jego partia nie wypowiadała się przeciwko śląskości czy kaszubskości, jak zostało to przez niektórych zinterpretowane. "Twierdzenie, że istnieje naród śląski, my rzeczywiście traktujemy za zakamuflowaną opcję niemiecką" - podkreślił Kaczyński. Zastrzegł jednak, że śląskość i kaszubskość PiS całkowicie "akceptuje i ceni". "Ci, którzy próbują teraz wyciągać poszczególne zdania czy słowa z kontekstu, (...) po prostu kłamią" - dodał. Według przewodniczącego Związku Niemieckich Stowarzyszeń Społeczno-Kulturalnych w Polsce Bernarda Gaidy "z wypowiedzi tej wynika jakoby śląskość mogła być do zaakceptowania, gdyby nie rodziła podejrzenia +zakamuflowanej opcji niemieckiej+". "Takie sformułowanie sugeruje, jakoby Niemcy byli gorszymi obywatelami Rzeczpospolitej Polskiej, a niemieckość dyskwalifikowała do bycia dobrym współobywatelem" - oświadczył Gaida. Jak podkreślił, Związek nie może milczeć w sytuacji, gdy oficjalna wypowiedź przywódcy jednej z największych partii politycznych w Polsce jawnie szkaluje "setki tysięcy polskich obywateli niemieckiej narodowości i pochodzenia". W przesłanym oświadczeniu Gaida zaprotestował przeciwko próbom czynienia z obywateli polskich pochodzenia niemieckiego "obywateli drugiej kategorii". Zaznaczył, że Niemcy w Polsce - na Warmii i Mazurach, Pomorzu i Śląsku - od 1989 roku stają się w swych regionach konstruktywną częścią społeczeństwa, starając się o rozwój swych małych ojczyzn, "budując wraz z Polakami wiele polsko-niemieckich partnerstw, i tworząc tym samym mosty porozumienia pomiędzy naszymi krajami". Gaida przypomniał, że Polska ratyfikując "Konwencję ramową o ochronie mniejszości narodowych" oraz "Europejską Kartę Języków Regionalnych lub Mniejszościowych" oficjalnie uznała mniejszości narodowe oraz ich kulturę za swoje bogactwo. "Niemcy na Śląsku z oczywistych powodów są Ślązakami +z dziada pradziada+ i w związku z tym mieszkając w Unii Europejskiej, będąc obywatelami demokratycznej Polski, protestują przeciwko próbie publicznego dyskredytowania naszej obecności w naszej ojczyźnie oraz szkodliwej próbie przeciwstawiania nas Polakom, z którymi wspólnie zamieszkujemy Śląsk" - argumentował przewodniczący. Dodał, że próby skłócenia mieszkających na Śląsku Polaków i Niemców nie udały się nawet w czasach dyskryminacyjnej polityki władz komunistycznych przed przełomem lat 1989/1990. "Pozostaliśmy dobrymi obywatelami, sąsiadami, parafianami, podatnikami, członkami mieszanych rodzin" - zapewnił Gaida.