Gazeta dotarła do założeń ustawy przygotowywanej przez Ministerstwo Skarbu. - Dekretami z 1944 i 1945 r. Niemcy, ale także przedwojenni polscy obywatele narodowości niemieckiej, zostali wywłaszczeni i wysiedleni, bo uznano ich za wrogów narodu polskiego. Odwracanie tych przepisów oznaczałoby podważenie całego porządku ustalonego w Poczdamie. My tego nie zrobimy - powiedział na łamach gazety odpowiedzialny za przygotowanie ustawy reprywatyzacyjnej wiceminister skarbu Hubert Łaszkiewicz. Tuż po wojnie część Niemców próbowała udowodnić, że nie współpracowała z hitlerowskim okupantem. Ale Łaszkiewicz przyznaje, że zwykle ich starania były ignorowane przez polskie władze. Jak uważa wielu historyków, dziś rozpatrywanie z osobna każdego przypadku byłoby niezwykle trudne. Prof. Piotr Winczorek ma wątpliwości, czy reprywatyzacyjna może likwidować część dekretów komunistycznych, a inne pozostawiać w mocy. Konstytucjonalista spodziewa się w tej sprawie pozwów w międzynarodowych trybunałach. W zeszłym tygodniu, podczas wizyty w Izraelu premier zapowiedział, że ustawa o odszkodowaniach za mienie zagrabione przez władze komunistyczne odda sprawiedliwość wszystkim obywatelom przedwojennej Polski, niezależnie od tego, czy przyznawali się do narodowości żydowskiej, ukraińskiej czy niemieckiej. Z sondażu przeprowadzonego dla "Dziennika" przez TNS OBOP wynika, iż 44 proc. Polaków opowiada się za ustawą reprywatyzacyjną. Przeciw jest 23 respondentów; 33 osoby nie miały zdania w tej sprawie. Badanie zrealizowano 12 kwietnia na 500 osobach.