Główny oskarżony otrzymał karę 10 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu, drugi uczestnik akcji przeciwko Polakom 8 miesięcy więzienia, także w zawieszeniu. Dwaj inni sprawcy zostali skazani na kary grzywny. O wyroku poinformowała telewizja publiczna ZDF. Grupa mieszkańców Kremmen w Brandenburgii zaatakowała trzech przypadkowo spotkanych Polaków, podejrzewając ich o dokonanie włamania do jednego z domów. Napastnicy poturbowali swoje ofiary, związali je i zawieźli na miejsce przestępstwa, by umożliwić właścicielowi okradzionego domu rozpoznanie domniemanych włamywaczy. Jak się okazało, zatrzymani Polacy - robotnicy sezonowi zatrudnieni przez zbiorze szparagów w pobliskim gospodarstwie - nie mieli nic wspólnego z włamaniem. Ówczesny minister spraw wewnętrznych Brandenburgii Dietmar Woidke, który obecnie jest premierem tego landu, przeprosił za incydent, określając go mianem "samosądu, naruszającego porządek prawny w Brandenburgii i szkodzącego stosunkom polsko-niemieckim". Skazany obecnie prowodyr ataku zaraz po incydencie przeprosił ofiary napadu za pomyłkę. Po zniesieniu kontroli granicznych między Polską a Niemcami w grudniu 2007 roku w Brandenburgii i innych nadgranicznych landach niemieckich doszło do wzrostu przestępczości, a szczególnie do wzrostu liczby kradzieży. Spowodowało to wzrost antypolskich nastrojów na tych terenach. W kilku nadgranicznych miastach nad Odrą i Nysą mieszkańcy utworzyli obywatelskie patrole, które nocami wspomagają policję. Mieszkańcy zarzucają władzom, że nie radzą sobie z problemem przestępczości. Jedną z konsekwencji tych nastrojów jest wyraźny wzrost poparcia na tych terenach dla prawicowo-populistycznej partii Alternatywa dla Niemiec (AfD).