Spór o kwalifikację prawną zbrodni katyńskiej wywołały ostatnio słowa doradcy prezydenta ds. międzynarodowych prof. Romana Kuźniara, według którego w świetle prawa międzynarodowego zbrodnia katyńska nie może być uznawana za zbrodnię ludobójstwa. Prezydent zapozna się z treścią apelu, gdy wróci do Warszawy - powiedziała w poniedziałek dyrektor Biura Prasowego Kancelarii Prezydenta, Joanna Trzaska-Wieczorek. Bronisław Komorowski przebywa w prezydenckiej rezydencji na Helu, gdzie spotyka się z prezydentem Niemiec Christianem Wulffem. "Zwracamy się do Pana z apelem o deklarację potwierdzającą stanowisko Rzeczypospolitej w sprawie ludobójstwa sowieckiego w Katyniu i w innych miejscach. Polska o tę prawdę walczy od lat. Katyń był ludobójstwem zarówno bezpośrednio (jako akt eksterminacji polskiej inteligencji), jak również jako część ludobójczej polityki na ziemiach anektowanych przez Związek Sowiecki po 17 września 1939 roku" - napisali w poniedziałek do prezydenta autorzy apelu. Podkreślili też: "Panie Prezydencie! Niech autorytet sprawowanego przez pana urzędu będzie gwarancją szacunku dla prawdy i ciągłości polskiej polityki w tej sprawie, tak ważnej dla wypełnienia polskich obowiązków pamięci, ale również dla ładu moralnego, na którym chcemy oprzeć przyszłość Europy i współpracę jej narodów". Pod apelem podpisali się: Lena Cichocka-Dąbkowska, Marek Cichocki, Maria Dzielska, Dariusz Gawin, Magdalena Gawin, Jan Maria Jackowski, Igor Janke, Janina Jankowska, Elżbieta Jakubiak, Marek Jurek, Krzysztof Kawęcki, Dariusz Karłowicz, Piotr Kaznowski, Bogusław Kiernicki, Jacek Kloczkowski, Grzegorz Kucharczyk, Paweł Kukiz, Włodzimierz Marciniak, Mateusz Matyszkowicz, Paweł Milcarek, Jan Musiał, Andrzej Nowak, Jan Ołdakowski, Marian Piłka, Wojciech Roszkowski, Arkady Rzegocki, Piotr Semka, Maciej Strzembosz, Piotr Strzembosz, Konrad Szymański, Tomasz Terlikowski, Bronisław Wildstein, Lucyna Wiśniewska i Rafał Ziemkiewicz. To, że zbrodnia m.in. w Katyniu była ludobójstwem potwierdza prawnik prof. Witold Kulesza. W latach 2000-2006 jako dyrektor Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu IPN, nadzorował on polskie śledztwo ws. zbrodni katyńskiej. W poniedziałkowej rozmowie z PAP podkreślił, że o ludobójczym charakterze zbrodni katyńskiej świadczy nie tylko los 22 tys. zamordowanych przez NKWD polskich jeńców i więźniów, ale także los ich rodzin, które zostały wysłane na powolną śmierć w stepy Kazachstanu. - Nie ulega zatem najmniejszej wątpliwości, że celem zbrodni katyńskiej była eksterminacja całej grupy narodowościowej Polaków, a nie tylko jeńców wojennych - zaznaczył. Używanie wobec zbrodni katyńskiej określenia innego niż zbrodnia ludobójstwa - zdaniem profesora - nie oddaje całej zawartości bezprawia, którego dokonało NKWD na Polakach w 1940 r. Wtóruje mu były prezes IPN i senator PO prof. Leon Kieres. Zwraca on uwagę, że o kwalifikacji zbrodni katyńskiej jako zbrodni ludobójstwa decyduje nie liczba ofiar, ale jej skutki dla polskiego społeczeństwa. - Trzeba pamiętać, że nie liczba osób zamordowanych decyduje o tym, czy zbrodnia ma charakter ludobójstwa - powiedział w rozmowie z PAP. Jak zaznaczył, o ludobójczym charakterze zbrodni katyńskiej decydują przede wszystkim jej skutki. - To było zamordowanie polskich elit, co miało doprowadzić później do ubezwłasnowolnienia tego narodu i w tym sensie jest to zbrodnia ludobójstwa (...). Władze radzieckie zdawały sobie sprawę z tego, że łatwiej im będzie przekonać polskie społeczeństwo do idei tej wersji komunizmu, którą one reprezentowały - podkreślił Kieres. Profesor przypomniał, że zbrodnię katyńską za ludobójstwo uznali sami Rosjanie po II wojnie światowej, gdy chcąc oskarżyć o nią hitlerowskie Niemcy, przyjęli kwalifikację zbrodni ludobójstwa przed Międzynarodowym Trybunałem Wojskowym w Norymberdze. Doradca prezydenta prof. Roman Kuźniar wypowiadając się na temat charakteru zbrodni katyńskiej powołał się na konwencję ONZ z 9 grudnia 1948 r. (Konwencja ws. Zapobiegania i Karania Zbrodni Ludobójstwa), której art. 2 definiuje ludobójstwo jako czyn "dokonany w zamiarze zniszczenia w całości lub części grup narodowych, etnicznych, rasowych lub religijnych". W niedzielnej rozmowie z PAP Kuźniar powiedział, że kryterium podjęcia decyzji o zamordowaniu jeńców Kozielska, Starobielska i Ostaszkowa i więźniów z wschodnich terenów II Rzeczpospolitej było motywowane ideologicznie i politycznie, a nie narodowościowo. - Trzeba też zwrócić uwagę, że poza Polakami w wyniku zbrodni katyńskiej zginęli także przedstawiciele innych narodów - zauważył Kuźniar. W poniedziałek wieczorem w programie "Tomasz Lis na żywo" szef MSZ Radosław Sikorski odnosząc się do definicji zbrodni katyńskiej powiedział m.in., że "to jest bardzo ważna i bolesna dla wszystkich Polaków sprawa, ale bardzo skomplikowana". - Jeżeli chcemy użyć słowa, które wyrazi naszą odrazę do tej zbrodni, to nie ma się co dziwić, że używamy najcięższych słów - podkreślił. - Ale jeżeli chcemy używać go w sensie prawnym, to najwyższa władza - Sejm - dwa lata temu jednogłośnie, przez aklamację, także z moim udziałem, uznał, że jest to zbrodnia wojenna ze znamionami ludobójstwa i proszę też pamiętać, dlaczego tak się stało. Bo przynajmniej wtedy Rodziny Katyńskie nie życzyły sobie nazwania tego ludobójstwem - zaznaczył. - Rodziny Katyńskie toczą spór prawny z Federacją Rosyjską przed trybunałami europejskimi i rozwiązaniem tego sporu ma być udostępnienie wszystkich akt katyńskich oraz rehabilitacja prawna ofiar mordu w Federacji Rosyjskiej - dodał. Jak ocenił, to właśnie Rodziny Katyńskie mają "najsilniejsze moralne prawo, żeby się w tej sprawie wypowiadać, a nie politycy, którzy eskalując retorykę próbują zbić na tym kapitał polityczny".