Premier odniósł się w ten ironiczny sposób do doniesień "Wprost", że PiS przygotowuje wnioski o wotum nieufności wobec trzech ministrów: zdrowia - Ewy Kopacz, skarbu - Aleksandra Grada i infrastruktury - Cezarego Grabarczyka. - Co do tej gotowości PiS, żeby uderzyć propagandowo, to oczywiście spodziewaliśmy się prędzej czy później tego typu działania. To jest prawo opozycji, aby używać tego typu instrumentu do wyrażania swojego niezadowolenia. Mam wrażenie, znając temperament Jarosława Kaczyńskiego i wielu polityków PiS, że i tak wytrzymali dość długo, bo to jednak jest sześć miesięcy - powiedział szef rządu dziennikarzom w czwartek w nocy (w środę wieczorem lokalnego czasu) w Limie. - Co prawda słyszałem od liderów PiS, że to ja jestem najsłabszym ogniwem tego rządu, więc pragnę dodać odwagi PiS-owi - powinien pójść na całość. Trzeba zawsze z otwartą przyłbicą trafić w ten punkt najsłabszy w ich (opozycji) mniemaniu. Proponowałbym właśnie odważniejszy krok. Skoro i tak, jak przeczytałem, liderzy PiS podkreślają, że nie liczą na odwołanie ministrów, tylko na wrażenie medialne, na zamieszanie wywołane debatą w obecności ministrów, to jeszcze większe wrażenie będzie, jeśli zdecydowaliby się tak ambitniej - dodał . Jak informuje "Wprost", ostateczna decyzja o złożeniu przez PiS wniosków nieufności jeszcze nie zapadła.