Jak poinformował rzecznik podkarpackiej Straży Pożarnej st. kpt. Marcin Betleja, wyciągnięte ze studni osoby były na miejscu reanimowane przez blisko godzinę. - W studni nie było dużo wody, ok. pół metra. Mężczyźni, którzy czyścili studnię, ustawili w środku pompę spalinową, tzw. szlamową; możliwe, że podtruli się spalinami i z tej studni już nie wyszli - dodał Betleja. Ofiary to mieszkańcy Pakoszówki w wieku 42, 44 i 45 lat. Jak powiedział Bartosz Wilk z zespołu prasowego podkarpackiej policji, według wstępnych ustaleń, jeden z mężczyzn znajdujący się na dole studni stracił przytomność. - Wówczas do studni wszedł drugi z mężczyzn, który chciał mu pomóc i także zemdlał. Podobnie stało się z trzecim. Obecnie na miejscu pracują policjanci, którzy pod nadzorem prokuratora wyjaśniają okoliczności i ustalają przyczynę tej tragedii - dodał Wilk. W akcji uczestniczyły dwa zastępy Państwowej Straży Pożarnej i dwa wozy Ochotniczej Straży Pożarnej, był też śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.