Poseł PiS w piśmie do prokuratora generalnego podkreśla m.in., że Taras mógł dopuścić się przestępstwa polegającego na zorganizowaniu zgromadzenia publicznego, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób. Hannie Gronkiewicz-Waltz Macierewicz zarzuca, że jako prezydent Warszawy, nie dopełniła ciążących na niej obowiązków i nie wydała zakazu zgromadzenia publicznego zorganizowanego przez Tarasa, którego odbycie może zagrażać życiu lub zdrowiu ludzi, co - jak napisał - "sprowadza powszechne zagrożenie bezpieczeństwa publicznego". Macierewicz w uzasadnieniu podkreśla, że zgodnie z programem demonstracji w przypadku, gdy negocjacje podjęte w celu przeniesienia krzyża nie dadzą rezultatu, demonstranci mają podjąć próbę przeniesienie krzyża. Dodaje, że organizator manifestacji zaznacza jednocześnie, iż nie gwarantuje spokojnego przebiegu zgromadzenia. "A tym samym ma świadomość istniejącego zagrożenia dla porządku i bezpieczeństwa publicznego" - argumentuje Macierewicz. To prowokacja Według Macierewicza, zapowiedź próby przeniesienia krzyża jest prowokacją, która "godzi w powszechnie zaakceptowany fakt obecności krzyża przed Pałacem Prezydenckim" i w zobowiązanie Kancelarii Prezydenta. Jego zdaniem jest wielce prawdopodobne, iż może dojść do zamieszek, które mogą zagrażać życiu lub zdrowiu ludzkiemu. W opinii Macierewicza, władze Warszawy analizując zgłoszenie o zgromadzeniu powinny ocenić, czy nie zagraża ono porządkowi i bezpieczeństwu publicznemu. "Akcja Krzyż" Taras w poniedziałek w nocy zamierza zorganizować demonstrację pt. "Akcja Krzyż" pod Pałacem Prezydenckim. Nie wyklucza, że w jej trakcie dojdzie do próby przeniesienia krzyża upamiętniającego ofiary katastrofy smoleńskiej. W akcji ma wziąć udział od stu do tysiąca osób. Na profilu "Akcja Krzyż" na Facebooku swój udział w manifestacji zapowiedziało już prawie 4 tys. osób. Jak powiedział Marcin Ochmański ze stołecznego Ratusza, trzy dni temu do urzędu miasta wpłynął wniosek o rejestrację poniedziałkowej manifestacji. Poinformowano w nim, że ma w niej uczestniczyć od 100 do tysiąca osób, i ma mieć charakter pokojowy, ale "nie gwarantuje spokojnego przebiegu zgromadzenia ze względu na stronę przeciwną sporu". Organizator napisał we wniosku, że celem zgromadzenia jest wyrażenie społecznego sprzeciwu wobec lokalizacji krzyża oraz dezaprobaty dla koczujących przed Pałacem Prezydenckim, wraz z żądaniami natychmiastowego jego usunięcia. Zgodnie z Prawem o zgromadzeniach, władze samorządowe muszą zarejestrować zgromadzenie, jeśli organizator dopełnił formalności. Zgromadzenia publicznego można zakazać tylko, gdy jego cel lub odbycie są wbrew prawu, może zagrażać życiu lub zdrowiu ludzi albo mieniu. Organizatorzy są zobowiązani poinformować władze miasta o imprezie najwcześniej na 30 dni, a najpóźniej na trzy przed datą wydarzenia. Romaszewski i Strzembosz też protestują Wicemarszałek Senatu Zbigniew Romaszewski wysłał do mediów kopię swojego oświadczenia do prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz. Romaszewski pyta w nim, "kto i na jakiej podstawie wydał zezwolenie" na "demonstrację przeciwników krzyża". "Zgoda została udzielona, mimo iż wniosek zawierał sprzeczne z właściwą ustawą zastrzeżenie, że organizator nie przyjmuje odpowiedzialności za pokojowy przebieg demonstracji. Organizator zgromadzenia, Dominik Taras, zapowiada także, że uczestnicy podejmą próbę przeniesienia krzyża sprzed Pałacu Prezydenckiego do kaplicy w kościele św. Anny. Stanowi to jawną zapowiedź prowokacji" - czytamy w oświadczeniu wicemarszałka. Również radny Sejmiku Mazowieckiego i przedstawiciel Prawicy RP Piotr Strzembosz, napisał do prezydent miasta o "cofnięcie zgody na manifestację". Mularczyk pisze do RPO Poseł PiS Arkadiusz Mularczyk zwrócił się do Rzecznika Praw Obywatelskich Ireny Lipowicz, żeby zbadała zgodność z prawem oraz legalność wyrażenia zgody na odbycie poniedziałkowej demonstracji. "Proszę także o sprawdzenie podjętych przed władze Miasta Stołecznego Warszawy oraz Policję środków podjętych w˙celu zapewnienia bezpieczeństwa, a zwłaszcza godności osób tam przebywających, którzy modlą się oraz składają hołd ofiarom katastrofy samolotu TU - 154 pod Smoleńskiem" - napisał m.in. Mularczyk. Miasto: Musieliśmy Jarosław Jóźwiak, wiceszef gabinetu prezydent Warszawy tłumaczył, że zgodnie z prawem miasto musiało zgodzić się na manifestację. - Zgodnie z ustawą o zgromadzeniach publicznych, jeżeli wpływa do organu gminy zawiadomienie o chęci zorganizowania zgromadzenia publicznego, złożone w odpowiednim terminie, ze wskazanym czasem, miejscem i ilością uczestników oraz jeśli charakter jest pokojowy nie ma podstaw prawnych do zakazu manifestacji - podkreślił. Awantura o krzyż: Jak rozwiązać konflikt? - podyskutuj na Forum