Nie ma już wątpliwości, że armia została wplątana w spór między premierem i prezydentem - uważa "Super Express". Dlatego generał Stanisław Koziej apeluje: "Nie wciągajcie wojska w swoją wojnę!". - Wojsko powinno być trzymane jak najdalej od polityki. Lojalność żołnierzy wobec cywilnych zwierzchników nie może być wystawiana na próbę - mówi "Super Expressowi" gen. prof. Stanisław Koziej, do niedawna doradca ministra obrony Bogdana Klicha. - Wikłanie armii w spory polityczne cofa wojsko do czasów, o których już dawno powinniśmy zapomnieć - dodaje. Ale politycy najwyraźniej nie zapomnieli. Spór zaczął się pod koniec sierpnia, kiedy pilot prezydenckiego samolotu odmówił lądowania w Tbilisi. Politycy PiS postraszyli lotnika nawet sądem wojskowym. Tymczasem... szef MON wręczył mu za to medal. We wrześniu odbyły się duże manewry. Lech Kaczyński nie otrzymał zaproszenia. Gdy dowódca pułku komandosów w Lublińcu zaprosił 3 października prezydenta na święto jednostki, Bogdan Klich w ogóle nie pojawił się w Lublińcu. Do dowódcy pułku zadzwonił za to doradca szefa MON generał Mieczysław Bieniek i - jak pisała "Rzeczpospolita"- skarcił go za zaproszenie głowy państwa. Wciąganiem armii w politykę zaniepokojony jest również Roman Polko, były dowódca GROM. - W te przepychanki są już włączani nie tylko generałowie, ale pułkownicy, a nawet kapitanowie. To nie służy naszej armii - mówi "Super Express".