Wszystkich Świętych to chrześcijańska uroczystość ku czci wszystkich znanych i nieznanych świętych. W założeniu i w tradycji Kościoła jest to więc święto radosne. W praktyce jednak tego dnia chrześcijanie wspominają swoich bliskich zmarłych, odwiedzają cmentarze, palą znicze i składają kwiaty. Dominuje nastrój refleksyjny i modlitewny. Trzeba pamiętać, że Dzień Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny to dwa różne święta. Pierwsze to uroczystość ku czci tych, którzy są już zbawieni i cieszą się życiem wiecznym. Drugie - przypadające 2 listopada - jest natomiast dniem modlitw za ludzi zmarłych, którzy dopiero oczekują na ostateczne spotkanie z Bogiem. Zdaniem teologów, potoczna nazwa "Święto Zmarłych" zamiast Dzień Wszystkich Świętych nie jest prawidłowa. To określenie zostało wypromowane w czasach PRL i była elementem walki z wielowiekową chrześcijańską tradycją polskiego narodu. Tradycja kultu świętych Początki kultu świętych datują się na IV wiek. Z czasem czczonych świętych i męczenników było coraz więcej, a większość z nich stanowili bohaterowie bezimienni. To dla ich upamiętnienia w Kościele antiocheńskim już w wieku IV pierwszą niedzielę po Zielonych Świętach poświęcono właśnie ich czci. W roku 935 Jan XI ustanowił osobne święto ku czci Wszystkich Świętych, wyznaczając je na dzień 1 listopada. Dzień ten przypominać ma przede wszystkim tych świętych, którzy nie mają swoich osobnych dni w roku liturgicznym. Będące nieodzownie związane z tym dniem odwiedzanie grobów jest zwyczajem znanym niemal wszystkim ludom. Chrześcijanie podjęli tę tradycję i nadali jej wymiar religijny. Pierwsze chrześcijańskie gminy w Kartaginie i Hadrumentum grzebały swych zmarłych we wspólnych nekropoliach, w pobliżu innych grobów. Już wówczas kultywowano obyczaj odwiedzania cmentarzy. Stare polskie zwyczaje W Polsce jeszcze na początku XX wieku podczas uroczystości Wszystkich Świętych szczególną czcią otaczano żebraków i tzw. proszalnych dziadów, siedzących zazwyczaj przed wejściem do kościołów i na cmentarzach. Na tę okazję gospodynie wypiekały specjalne małe chlebki, zwane powałkami lub peretyczkami. Miały one podłużny kształt, a środek ozdobiony był krzyżem. Pieczono je dzień lub dwa wcześniej, gdyż 1 listopada, gdy dusze przodków wracały do swoich domów, nie wolno było rozpalać ognia. Piec miał być bowiem ulubionym miejscem przebywania duchów. Uważano, że jeśli ktoś tego dnia piecze chleb, domostwu grozi pożar. Zgodnie z tradycją wypiekano tyle chlebków, ilu było zmarłych w rodzinie. Wręczając chlebki żebrakom, uważanym za osoby utrzymujące kontakt z zaświatami, proszono ich, aby modlili się za dusze zmarłych. W niektórych regionach Polski dawano żebrakom także kaszę, mięso i ser. Chlebek ofiarowywany był również księdzu, by modlił się w intencji dusz tych zmarłych, o których nikt już nie pamiętał. Wieczorem 1 listopada rodzina gromadziła się w domu na modlitwę w intencji zmarłych. Gospodynie na stole odświętnie przykrytym białym obrusem pozostawiały chlebki, aby zmarli "odwiedzający" dom, nie odeszli głodni. Zwyczaj "karmienia zmarłych" wyrósł z tradycji przedchrześcijańskiej, gdy na grobach stawiano chleb, miód i kaszę. Często urządzano na cmentarzach lub w pobliskiej kaplicy uroczystości "dziadów". Wywoływano dusze zmarłych, zastawiano jadłem stoły i śpiewano - uważając, że to przyniesie ulgę duszom. Innym akcentem Święta Zmarłych było palenie ognia. Początkowo ogniska płonęły na rozstajach dróg, wskazując kierunek wędrującym duszom, które przy ogniu mogły się ogrzać. Na przełomie XVI i XVII wieku zaczęto palić ogień na grobach. Obecnie na mogiłach i cmentarzach płoną znicze i świeczki, które są symbolem pamięci o zmarłych. Składa się też ofiary na tzw. wypominki, wypisując imiona zmarłych na kartkach i prosząc, by cały Kościół modlił się za nich.