"Spędźcie je zgodnie z własnymi chęciami i wyobrażeniami - radzi - Nieważne, co powiedzą krewni i sąsiedzi. Przyjaciele zrozumieją". Według Senyszyn święta to "wielkie żarcie" i przymus, czas kiedy zachowujemy się wyjątkowo irracjonalnie, "wydajemy więcej niż mamy i możemy", wysiłek, od którego odpoczniemy dopiero w pracy. "Przed nami dwa świąteczne dni - pisze na swoim blogu posłanka - Większość spędzi je w gronie rodziny i przyjaciół. Przy choince, za suto zastawionym stołem. Jedząc, pijąc i popuszczając pasa. W polskiej tradycji swojskie wielkie żarcie wyparło religijne skupienie i medytacje. Święta są raczej przymusem niż potrzebą duszy i serca. Nie potrafimy uciec przed komercyjną sztampą. W szale zakupów wydajemy więcej niż mamy i możemy. Przygotowania pozbawiają nas snu i sił. Umęczeni i spłukani czekamy na pierwszą gwiazdkę. Wreszcie można spokojnie usiąść". Jednak wigilia nie zapewnia nam odpoczynku. "Jeszcze trzeba usmażyć karpia - przypomina Senyszyn - Nawet, jeśli nie lubimy ryb. Dobrze, jeśli pod choinką znajdziemy oczekiwany prezent. Gorzej, jeśli przechodni: kolejny fatalny krawat, skarpetki i rękawiczki nie pasujące kolorem do niczego. 26 wieczorem szczęśliwy koniec. Do Sylwestra i Nowego Roku odpoczniemy w pracy".