- Może to drastyczne sformułowanie, ale kto dopuszcza się przestępstwa, ten jest przestępcą - zaznaczył premier we wtorkowych radiowych "Sygnałach dnia". Dodał, że jest gotowy do rozmów z protestującymi, ale poza kancelarią i po przerwaniu okupacji gmachu. Szef rządu przypomniał, że pielęgniarki wezwano do opuszczenia budynku. Dodał, że choć nie zostało jeszcze skierowane zawiadomienie do prokuratury, to w pewnym momencie tak się stanie. Pytany o głodówkę, którą rozpoczęły w poniedziałek protestujące w kancelarii pielęgniarki, szef rządu powiedział, że "głodówka to nie jest niezjedzenie kolacji". - Jak będą w stanie głodu przez dajmy na to trzy dni, czy dwa choćby, to wtedy będzie można mówić o głodówce. Na razie nie zjadły kolacji, to jeszcze nikomu nie zaszkodziło - powiedział. Premier zaznaczył jednocześnie, że nie zamierza tego tolerować i te działania "przyczynią się do skrócenia tej sytuacji". Nie odpowiedział wprost - czy i ewentualnie kiedy może być rozważane użycie siły. Jego zdaniem pielęgniarki chcą zakończyć protest jako "ofiary". Szef rządu podkreślił, że pielęgniarki już dostały 30-proc. podwyżki, zmniejszony będzie klin podatkowy, a w przyszłym roku znajdzie się więcej pieniędzy na procedury medyczne, co też przełoży się na płace. - W ciągu dwóch lat wzrost płac o 50 proc., co my możemy więcej zrobić? - pytał premier. Zdaniem J. Kaczyńskiego, jeśli pielęgniarki chcą zabiegać o swoje interesy, to powinny zaangażować się w referendum. W piątek szef rządu zaproponował, aby Polacy zdecydowali w ten sposób o podniesieniu podatków i przekazaniu tych pieniędzy m.in. strajkującej służbie zdrowia. Premier zaznaczył we wtorek, że potrzebna byłaby kwota liczona w miliardach złotych, na wsparcie m.in. pielęgniarek, lekarzy, nauczycieli. Pytany o krytykę ze strony prawników, prof. Zbigniewa Hołdy i prof. Andrzeja Rzeplińskiego, którzy zwracali uwagę, że premier przesadza mówiąc o łamaniu prawa przez pielęgniarki, zaznaczył, że to "niesłychanie groźne zjawisko", a w "Polsce znika prawda". Dodał, że mamy do czynienia z okupacją gmachu publicznego, a to jest opisane w kodeksie karnym. - Ci panowie mówią nieprawdę, albo powiem wprost - łgają. Łgają dla celów politycznych, całkowicie dezawuują, czy samodezawuują siebie jako prawnicy, jako profesorowie prawa, jako uczciwi obywatele - powiedział.