Rozpoczyna się kolejny sezon biegowy, w którym praktycznie co tydzień w różnych miastach w Polsce można natknąć się na sportowe imprezy. Marsze, biegi na 5 i 10 kilometrów, półmaratony, na królewskim dystansie maratonu kończąc - w każdym z nich może wziąć udział zarówno rutyniarz, jak i amator, a nawet zupełny debiutant. Jest tylko jeden warunek - wpisowe. Z roku na rok trzeba sięgać coraz głębiej do kieszeni, aby wystartować. Sytuacja komplikuje się, gdy z powodu kontuzji albo zmiany planów uczestnik nie jest w stanie wziąć udziału w nadchodzących zawodach. Próbując odzyskać wpłacone środki, które mogą wynieść od kilkudziesięciu do nawet 200 złotych - jeżeli chodzi o najdłuższe dystanse biegowe w największych miastach - niedoszły uczestnik ma wrażenie, że rzucane mu są - nomen omen - kłody pod nogi. Rezygnacja z zawodów biegowych. Jak odzyskać wpisowe? Część z organizatorów biegowych imprez, aby ułatwić biorącym udział w zawodach ewentualne wycofanie się i zwrot pieniędzy, proponuje wykupienie dodatkowego ubezpieczenia. Zapewnia ono bezproblemowe odzyskanie wpisowego - odliczając koszt samego ubezpieczenia. Ale w większości regulaminów można natknąć się na przebiegłe klauzule mówiące o braku możliwości zwrotu opłaty startowej. Na dodatek w zapisach umowy jest też brak zezwolenia na scedowanie wpisowego na inną osobę. Co należy więc zrobić, aby mimo wszystko odzyskać własne środki przy rezygnacji z biegu? Oczywiście nie należy sądzić, że na tydzień przez startem organizator będzie w stanie oddać nam całą kwotę. Ale z odpowiednim wyprzedzeniem warto ubiegać się o taki zwrot. Niektórzy z biegaczy, mimo próśb w tej sprawie skierowanych do organizatorów, często odbijają się od ściany, otrzymując przygotowaną zawczasu "opinię radcy prawnego", którego treść w większości przypadków brzmi podobnie. W serwisie forumprawne.org jeden z użytkowników przedstawił taką formułkę. "Obecnie brak jest podstaw do rozwiązania umowy i zwrotu wpłaconej kwoty, gdyż nie zaszła żadna z okoliczności leżących po stronie organizatora, która by taką czynność uzasadniała. Skoro zaś strony łączy cały czas zawarta umowa, to oba podmioty są zobowiązane do świadczenia zgodnie z jego treścią. Organizator ma obowiązek zorganizować bieg zgodnie z deklaracjami, a uczestnik obowiązek zapłaty opłaty startowej w pełnej wysokości" - wyjaśnia radca. Opłatę startową można odzyskać. UOKiK podaje zapisy w prawie Z pytaniem, czy rezygnującemu z udziału w biegu ulicznym, gdzie wymagana jest opłata przy rejestracji, należy się zwrot kosztów, zwróciliśmy się do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Jak się okazuje, medal ma dwie strony. - Zasadą jest, że nie ma możliwości odstąpienia od umowy zawartej na odległość, jeśli dotyczy wydarzenia sportowego, którego datę oznaczono w umowie (art. 38 pkt 12 ustawy o prawach konsumenta - t.j. Dz.U. z 2020 r., poz. 287 z późn. zm.) - wyjaśnia Ewa Anklewicz-Ostafin z Konsumenckiego Centrum E-porad UOKiK. - Treść umowy wynika nie tylko z regulaminu, ale całokształtu okoliczności, które towarzyszyły składaniu zamówienia - uściśla ekspertka. - Jednakże warto zauważyć, że zgodnie z art. 385[3] pkt 12 kodeksu cywilnego (t.j. Dz.U. z 2022 r., poz. 1360 z późn. zm.) nie są dla konsumenta wiążące klauzule umowne, które wyłączają obowiązek zwrotu konsumentowi uiszczonej zapłaty za świadczenie niespełnione w całości lub części, jeżeli konsument zrezygnuje z zawarcia umowy lub jej wykonania - zaznacza. Zdaniem Anklewicz-Ostafin biorąc pod uwagę powyższe, można żądać zwrotu pieniędzy, jednak z uwzględnieniem faktu, ze jeśli organizator skorzystał z tych pieniędzy, wydając je np. na pakiety startowe, koszulki, wodę dla zawodników itp., to może wykazać te wydatki i potrącić je z kwoty zwrotu. Podsumowując - zasadą jest, że nie należy wyłączać możliwości zwrotu pieniędzy, ale jeśli zostały one zgodnie z umową już wykorzystane, odzyskanie staje się problematyczne. - Proponuję jednak przedstawić argumenty dotyczące klauzuli niedozwolonej organizatorowi i zażądać zapłaty albo wykazania poniesionych już wydatków - mówi przedstawicielka UOKiK.