W ramach owej ekspozycji przed Reichstagiem stanął fragment muru Stoczni Gdańskiej, natomiast niemieckim partnerom zaprezentowano dobrze im znane postacie: Lecha Wałęsy, Bronisława Gieremka, Jacka Kuronia, Tadeusza Mazowieckiego oraz Władysława Bartoszewskiego, jako ikony transformacji ustrojowej w Polsce - odnotowuje gazeta. Bardzo niewiele miejsca poświęcono natomiast Annie Walentynowicz czy Andrzejowi i Joannie Gwiazdom. Nie wspomniawszy już o tych, którzy w tym czasie cierpieli w komunistycznych więzieniach. Jak się dowiedział "ND", jeszcze na etapie tworzenia wystawy rozgorzała dyskusja, jakie postacie ostatniego dwudziestolecia należy wyeksponować. - Doszliśmy do wniosku, że nazwisko Walentynowicz czy Gwiazda niewiele Niemcom mówi, natomiast Lech Wałęsa jest taką ikoną - mówi gazecie jeden ze współtwórców ekspozycji. A w ramach "odciążania" historii z "niepoprawnych politycznie" zaszłości, po raz kolejny dowiadujemy się, że Polska znajdowała się pod "nazistowską", nie zaś niemiecką okupacją - akcentuje "ND". O tym więcej w dzisiejszej publikacji "Naszego Dziennika".