Wszystkich rybaków na Bałtyku obowiązuje 27-dniowy zakaz połowów. Rybacy z innych krajów mogą jednak sami decydować, kiedy nie wypłyną w morze, więc odpoczywają najczęściej w czasie sztormu. Polacy nie mogą zaś łowić w niedziele i święta, nawet jeśli pogoda jest idealna - pisze "Gazeta Wyborcza". - Ostatnio była sztormowa pogoda, więc staliśmy w porcie. Wypogodziło się w niedzielę, ale nie mogliśmy łowić, bo jest zakaz. Kompletna paranoja - mówi Grzegorz Hałubek, prezes Związku Rybaków Polskich. - Organizacje rybackie nie potrafiły się porozumieć i wskazać dni bez połowów, więc wyznaczyła je administracja - mówi "GW" Grzegorz Łukasiewicz, dyrektor departamentu rybołówstwa. - Wybraliśmy dni, które będą najmniej dolegliwe. Gdyby zakaz został wyznaczony na środy lub czwartki, również odezwałaby się grupa niezadowolonych - przekonuje. - To bzdura! Pod koniec stycznia podpisaliśmy z panem Łukasiewiczem porozumienie. Ministerstwo przesłało nawet Komisji Europejskiej uzgodniony z nami projekt, zgodnie z którym wypełnialibyśmy zakaz w sztormowe dni. Komisja to zaakceptowała, ale minister Jurgiel i tak zrobił po swojemu: wydał rozporządzenie z niedzielami i świętami - oburza się prezes Związku Rybaków Polskich.