Przypomnijmy, że był to pierwszy Marsz Równości, jaki odbył się w Białymstoku. Podczas wydarzenia doszło do licznych incydentów. Uczestnicy zostali obrzuceni m.in. butelkami, kamieniami i petardami. Maszerujących wulgarnie wyzywano, opluwano, doszło również do pobić; na jednym z filmików widać, jak grupka mężczyzn atakuje młodą kobietę. 25 osób zostało zatrzymanych - poinformował Jarosław Zieliński. Cztery osoby są podejrzane o popełnienie przestępstw m.in. rozboju, naruszenia nietykalności i znieważenie funkcjonariuszy oraz użycia groźby. 16 osób ukarano mandatami. Jedna policjantka przebywa w szpitalu na badaniach. "Zapewniam, że nie ma na takie zachowania przyzwolenia i każdy, kto dopuścił się naruszenia prawa, musi liczyć się z konsekwencjami. Policja zawsze reaguje i zebrane dowody przekażemy prokuraturze. Nieważne są sympatie i głoszone hasła - ważne dla nas jest przestrzeganie prawa" - napisał na Twitterze rzecznik Komendy Głównej Policji insp. Mariusz Ciarka. "Wczoraj w Białymstoku policja robiła wszystko, aby zapewnić bezpieczeństwo uczestnikom legalnych zgromadzeń i mieszkańcom miasta. 25 chuliganów zostało zatrzymanych i usłyszało zarzuty z Kodeku karnego i Kodeksu wykroczeń. Wszyscy, którzy złamali prawo, zostaną zidentyfikowani i ukarani" - zapewnił z kolei Zieliński. "Mamy pełny monitoring wszystkich aktów agresji. Policja jest również w ich posiadaniu, oczekuję stanowczej reakcji stosownych organów państwa" - oświadczył prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski. Krzysztof Brejza z Koalicji Obywatelskiej poinformował, że wystąpił do Prokuratora Krajowego o objęcie ściganiem z urzędu wszystkich przypadków przemocy wobec uczestników marszu. "Dzisiejsze zajścia w Białymstoku wyraźnie pokazują, że wypowiedzi polityków i kleru, uchwały o 'strefach wolnych od LGBT', homofobiczne wlepki czy ulotki rozwieszane przed marszem równości, nie mają wpływu na rzeczywistość. Żadnego..." - ironizuje Robert Biedroń, lider Wiosny, były szef Kampanii Przeciw Homofobii. "Wyzwiska, butelki, race i petardy nie są skierowane przeciwko żadnej 'ideologii LGBT', tylko trafiają i ranią żywych ludzi. Polki i Polaków. Politycy i biskupi powinni o tym pamiętać, zanim po raz kolejny cynicznie nakręcą spiralę nienawiści przeciwko jakiejś grupie obywateli" - napisał Biedroń. "Filmy z Białegostoku są szokujące. Bandyci wyłapywali na ulicy i bili bezbronne osoby, w tym kobiety. Strach i płacz pobitych - tak właśnie wygląda wasza 'strefa wolna od LGBT'" - to z kolei komentarz Adriana Zandberga. Politycy partii rządzącej w sobotę w większości nie komentowali zajść. Szczeciński radny PiS Dariusz Matecki napisał: "Rozmawiałem dziś z wieloma ludźmi o marszu LGBT w Białymstoku i o ile wszyscy sprzeciwiamy się przemocy, to praktycznie ze wszystkimi zgadzałem się, że terror środowisk LGBT trzeba powstrzymać, dla dobra samych tych środowisk. Próbą seksualizacji dzieci wypowiedzieli Polakom wojnę". We wcześniejszym wpisie "pozdrawiał" Białystok, pisząc: "Podobno macie dziś najazd warszawskich lemingów. Współczuję i dziękuję za pokazanie, że terror LGBT się w Polsce nie przyjmie". Marszałek województwa podlaskiego Artur Kosicki o sobotnie zajścia obwinił prezydenta miasta: Archidiecezja Białostocka odniosła się do sobotnich wydarzeń w zawoalowany sposób, nie zajmując jednoznacznego stanowiska: Minister spraw wewnętrznych zabrała głos W niedzielę głos w sprawie wydarzeń w Białymstoku zabrała szefowa MSWiA Elżbieta Witek."Nie było i nie ma przyzwolenia na chuligańskie zachowania, godzące w prawa innych. Każda osoba, która dopuszcza się łamania prawa lub utrudnia policjantom wykonywanie zadań, musi liczyć się z konsekwencjami. Policja będzie zawsze stanowczo reagować na przejawy takich zachowań" - napisała na Twitterze Elżbieta Witek. Dodała, że funkcjonariusze zapewniają bezpieczeństwo "bez względu na głoszone przez obywateli hasła, światopogląd oraz przekonania". Zaznaczyła również, że funkcjonariusze "działają na podstawie i w granicach obowiązującego prawa".