. Dodał, że Stany Zjednoczone są podstawowym sojusznikiem Polski i kiedy była potrzeba Polska nie odmawiała pomocy. - Tak było w Iraku i Afganistanie - mówił Tusk. Zaznaczył jednak, że w przypadku tarczy negocjacje dotyczyły sprawy poważniejszej - polskiego terytorium. Dlatego tak ważne było uzyskanie efektu, który ocenilibyśmy jako zwiększający bezpieczeństwo Polski - podkreślił premier. Strona polska - mówił - negocjowała z zamiarem wzmocnienie bezpieczeństwa naszego kraju. Tusk stwierdził, że instalacja tarczy w Polsce zwiększa przede wszystkim bezpieczeństwo USA, co - jak dodał - oczywiście jest ważne. Szef rządu zaznaczył, że "instalacja tarczy bez dodatkowych zabezpieczeń nie wzmacnia bezpieczeństwa Polski". - Negocjacje w mojej ocenie trwają. One, ze względów znanych opinii publicznej - nie tylko w Polsce - nabrały przyspieszenia. Szczególnie stronie amerykańskiej na tym tempie zależy i my to rozumiemy, ale to nie jest wyścig - powiedział Tusk. Jak dodał, "to są bardzo poważne rozmowy na temat bezpieczeństwa". - Strona amerykańska - co zrozumiałe - szuka swojego bezpieczeństwa, strona polska szuka swojego - stwierdził. Premier powiedział zapowiedział również, że polski rząd jest "w każdej chwili gotowy przyjąć propozycje i korekty strony amerykańskiej uwzględniające nasz postulat dotyczący wzmocnienia bezpieczeństwa" naszego kraju. W ten sposób Tusk odpowiedział na pytanie dziennikarzy o to, kiedy - według premiera - mogą zakończyć się polsko-amerykańskie negocjacje w sprawie tarczy antyrakietowej. - Dla mnie to może być jutro, za tydzień, za miesiąc - podkreślił. Dodał, że jest to tak ważna sprawa, że nie zamierza nikomu "wyliczać godzin". Premier nie chciał odpowiedzieć na pytanie dziennikarzy o to, czy w związku z piątkową decyzją polskiego rządu nie obawia się intensyfikacji rozmów Amerykanów z Litwą. - Nie jest moim zadaniem jako premiera polskiego rządu komentowanie czy wywoływanie rozmów czy spotkań przywódców politycznych państw trzecich - zaznaczył Tusk. Punktem spornym jest sprawa rakiet "Patriot". USA chcą, by na terenie Polski czasowo stacjonowały wyrzutnie przeciwlotniczych rakiet "Patriot". Strona amerykańska nie podaje jednak konkretnych terminów. Rząd Donalda Tuska domaga się natomiast, by wyrzutnie stacjonowały na stałe. Premier miał o tym poinformować wiceprezydenta USA Dicka Cheney'a we wczorajszej rozmowie telefonicznej.