Premier Donald Tusk oraz posłowie PO zarzucili SLD i PiS, że porozumiały się ws. zachowania w stosunku do ustawy medialnej po to, by rozdzielić pomiędzy siebie stanowiska w mediach publicznych. Premier mówił, że skutkiem tego porozumienia jest utrzymanie abonamentu. Na konferencji prasowej w Sejmie Błaszczak ocenił, że dzisiejsza decyzja Sejmu jest "nadzieją dla telewizji publicznej", bo - jak uzasadnił - będzie mogła ona "dalej funkcjonować". Dodał, że spodziewa się, tego iż obecny p.o. prezes TVP Piotr Farfał "będzie wymyślał tysiące kruczków prawnych, żeby nie opuścić swojego stanowiska". - Minister skarbu Aleksander Grad będzie go dzielnie wspierał w tej walce - powiedział Błaszczak. Odnosząc się do tego, że Sejm, wbrew temu co chciał PiS, odrzucił sprawozdanie KRRiT, Błaszczak zaznaczył, że teraz wszystko zależy od prezydenta. "Prezydent jest suwerenem. Poczekamy i zobaczymy, co zrobi. Prezydent podejmie stanowisko takie, jakie uzna za stosowne" - podkreślił. Sejm podtrzymał dziś weto Lecha Kaczyńskiego do ustawy medialnej, w tym samym bloku głosowań odrzucił sprawozdanie z działalności KRRiT za 2008. Jeśli prezydent również odrzuciłby sprawozdanie Rady, zostałaby ona rozwiązana. Zobacz również: Tusk: SLD i PiS chcą stanowisk. A abonament zostaje