Nie ma ptasiej grypy w Polsce
Kilkadziesiąt ptasich próbek z 21 miejsc Polski zostało przebadanych pod kątem obecności wirusa ptasiej grypy. We wszystkich przypadkach wynik był negatywny. Mimo to, granice Polski zostały zamknięte dla przywozu drobiu i produktów drobiowych z Rumunii i Turcji.
Badania przeprowadził Państwowy Instytut Weterynarii w Puławach. W laboratoriach sprawdzano, czy wirusa nie ma w ptasich odchodach i wśród padłych ptaków. Badane były wróble, gołębie, szpaki, kaczki i gęsi.
Ptasia grypa, odnotowywana dotychczas w Azji, przekroczyła granice Europy. Trzy przypadki choroby zanotowano wśród domowego ptactwa w Delcie Dunaju w Rumunii. Nie wiadomo jeszcze, czy ptaki były zarażone śmiercionośnym wirusem H5N1.
Na razie granice Polski zostały zamknięte dla przywozu drobiu i produktów drobiowych z Rumunii i z Turcji w związku z podejrzeniem wystąpienia ptasiej grypy w tych krajach. W poniedziałek rano zbierze się sztab kryzysowy w Głównym Inspektoracie Weterynarii by przedyskutować te przypadki zachorowań ptaków - poinformował Główny Lekarz Weterynarii Krzysztof Jażdżewski.
Jażdżewski zaznaczył, że zachorowania drobiu w Rumunii i w Turcji nie są jeszcze potwierdzone. Takie próbki zostały wysłane z Rumunii do laboratorium w Londynie i prawdopodobnie wynik badania jednoznacznie stwierdzający czy jest to ptasia grypa czy też inna choroba będzie znany we wtorek.
Jak podkreślił Główny Lekarz Weterynarii, dla Polski byłoby znacznie groźniejsze, gdyby stwierdzono ptasią grypę w Rumunii niż w Turcji. Rumunia jest na tyle blisko Polski, że niebezpieczeństwo przeniesienia choroby jest duże. Jego zdaniem, chorobę do Rumunii mogły przenieść dzikie ptaki przelatujące z terenu Syberii. Stamtąd także przelatują one przez Polskę. Dlatego wojewódzcy lekarze weterynarii otrzymali polecenie dokładniejszego kontrolowania dzikiego ptactwa w rejonach rozlewisk, stawów itp.
Rzecznik karpackiego oddziału Straży Granicznej o zamknięciu granic dla drobiu z Rumunii i Turcji dowiedział się od reportera RMF. Na razie pogranicznicy na południu Polski będą działać na zasadach ogólnych, tj. w przypadku pojawienia się podejrzanego transportu drobiu, natychmiast poinformują służby sanitarne. Posłuchaj relacji Macieja Pałahickiego:
W piątek i sobotę w Rumunii, w Delcie Dunaju, stwierdzono pierwsze przypadki ptasiej grypy u domowego ptactwa. Władze zarządziły masowy ubój ptaków na zagrożonych terenach, aby zapobiec rozprzestrzenianiu się choroby. Rumuński minister zdrowia zapewnił, że nikt dotąd nie zachorował na ptasią grypę.
Jak do tej pory, poza krajami azjatyckimi i Rosją, nie odnotowano przypadków tej choroby.
Śmiercionośny wirus H5N1 ptasiej grypy atakował dotychczas drób w 10 krajach Azji Południowo-Wschodniej. Wirusem zaraziło się dotąd 112 osób, w tym ponad 60 zmarło.
Eksperci Światowej Organizacji zdrowia (WHO) obawiają się mutacji wirusa i uzyskania przez niego zdolności do przenoszenia się z człowieka na człowieka. Mutacja H5N1 - twierdzi WHO - mogłaby spowodować śmierć nawet 150 milionów osób w świecie.
INTERIA.PL/RMF/PAP