Przypomniał, że wynika to z ustawy o zarządzaniu kryzysowym przygotowanej jeszcze przez rząd PiS. - Ta ustawa nie przewidziała w zadaniach RCB obsługiwania urzędu prezydenta - podkreślił. Szef Kancelarii Prezydenta Piotr Kownacki powiedział w poniedziałek, że prezydent dowiedział się o pożarze z mediów. Sam prezydent również nie krył niezadowolenia z powodu niepoinformowania go o sprawie. - Po żałobie narodowej, po świętach przystąpimy do tego, żeby niektóre sprawy rozliczyć, także związane z tempem informowania organów państwa o tego rodzaju zdarzeniach - mówił prezydent w poniedziałek na miejscu tragedii. Szef RCB oświadczył, że przekazywanie urzędnikom głowy państwa niektórych informacji dotyczących zarządzania kryzysowego jest dobrą wolą instytucji, którą kieruje. - Informujemy prezydenta o zdarzeniach istotnych z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa i uprawnień prezydenta - zaznaczył Podolski. Jak wyjaśnił, chodzi np. o wydarzenia związane z obronnością państwa, sprawami zagranicznymi czy ewentualnymi zagrożeniami terrorystycznymi. - To jest nasza dobra wola. Uznajemy, że są pewne prerogatywy prezydenta, natomiast reszta informacji jest nieokreślona - powiedział. Podolski zwrócił uwagę, że prezydent do dziś, mimo pisemnych i ustnych przypomnień nie powołał swojego przedstawiciela do Rządowego Zespołu Zarządzania Kryzysowego. - Dlatego, mówię, że to jest moja dobra wola, bo mimo że pan prezydent nie ma swojego przedstawiciela w Rządowym Zespole Zarządzania Kryzysowego, z własnej przyczyny, BBN jest informowane o rzeczach, które uważamy za istotne z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa, bezpieczeństwa narodowego - podkreślił szef RCB. - Ogromna tragedia, która się wydarzyła w Kamieniu, nie jest rzeczą, która ma poważny wpływ na bezpieczeństwo narodowe. Jest to tragedia ludzka, niemająca wpływu na bezpieczeństwo państwa - dodał. Podolski potwierdził informację podaną we wtorek wieczorem przez portal Gazeta.pl, że Rządowe Centrum w sierpniu 2008 samo zaproponowało przekazywanie ważnych informacji prezydenckiemu BBN. Zaznaczył jednak, że Biuro chciało otrzymywać praktycznie wszystkie informacje, jakimi dysponuje RCB, natomiast Centrum przekazuje tylko ich część. BBN - zaznaczył Podolski - otrzymuje informacje związane z bezpieczeństwem narodowym, natomiast pozostałe informacje przekazywane są "w zależności od sytuacji". - W tej sytuacji nie zostali poinformowani, bo w naszym przekonaniu to nie była sytuacja związana z bezpieczeństwem narodowym czy uprawnieniami prezydenta - podkreślił Podolski. Robert Papliński z biura prasowego BBN powiedział Gazecie.pl, że dotychczas system informowania Biura przez RCB działał bez zarzutu.