Kancelaria Prezydenta zdecydowała się na przeniesienia krzyża, gdy poczuła, że została "zupełnie sama z tym problemem" - wyjaśnił szef prezydenckiej kancelarii Jacek Michałowski. Pytany podczas konferencji prasowej, dlaczego zdecydowano się na to akurat dzisiaj, Michałowski odpowiedział: "nie było specjalnego powodu, żeby to było akurat dzisiaj; zdecydowaliśmy się to zrobić, ponieważ w pewnym sensie, można powiedzieć, że poczuliśmy, że jesteśmy już z tym problemem zupełnie sami". W jego ocenie każdy termin byłby "tak samo zły lub tak samo dobry". Michałowski podkreślał, że uważa przeniesienie krzyża do kaplicy jako "pewien krok" na drodze do realizacji umowy między kancelarią, harcerzami i stroną kościelną, zakładającej umieszczenie krzyża w kościele św. Anny. Dodał, że decyzja o przeniesieniu krzyża była "niezależną decyzją" prezydenckiej kancelarii, a o terminie w środę późnym wieczorem zostali poinformowani: premier Donald Tusk, marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna i prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz. - Trwanie dotychczasowego stanu rzeczy godziło w autorytet państwa i Kościoła i raniło uczucia religijne wielu Polaków. Krzyż stał się zakładnikiem gry politycznej i sporów światopoglądowych pomimo apeli biskupów o przeniesienie go w godne miejsce - oświadczył Michałowski. Według niego, docelowym miejscem umieszczenia krzyża jest kościół św. Anny. Nie wiadomo jeszcze, kiedy krzyż miałby tam trafić. Michałowski poinformował też, że zdjęcia m.in. Lecha i Marii Kaczyńskich, które zabrano razem z krzyżem, zostały wystawione w Sali Rycerskiej, sąsiadującej z prezydencką kaplicą i "przez jakiś czas na pewno tam będą". "Będziemy zbierać się przed Pałacem Prezydenckim" Dariusz Wernicki ze Społecznej Inicjatywy Obrońców Krzyża informował wcześniej, że krzyż zdemontowało kilka osób i zabrało w kierunku Pałacu. Wernicki powiedział, że członkowie inicjatywy będą zbierać się przed Pałacem Prezydenckim i modlić do czasu, aż powstanie tam pomnik upamiętniający ofiary katastrofy smoleńskiej. - Szokuje nas, że nikt nie rozmawiał ze społeczeństwem; to co się dzieje jest nie tak, jak powinno być. W kraju demokratycznym władza powinna rozmawiać i powinien zostać podpisany dokument, że będzie tutaj pomnik - powiedział Wernicki. Przed Pałacem są obrońcy krzyża, modlą się. Kuria warszawska o przeniesieniu krzyża Przeniesienie krzyża sprzed Pałacu Prezydenckiego jest realizacją sugerowanego przez biskupów rozwiązania, by oddzielić sprawę krzyża od sprawy upamiętnienia ofiar katastrofy smoleńskiej - oświadczyła warszawska Kuria Metropolitalna. W wydanym rano oświadczeniu poinformowano też, że krzyż, zabrany do kaplicy pałacu prezydenckiego, odwiedzi także miejsce katastrofy smoleńskiej, a potem trafi do kościoła św. Anny. W oświadczeniu czytamy, że przeniesienie krzyża sprzed ma swoje odniesienie do komunikatu z Sesji Rady Biskupów Diecezjalnych ogłoszonego na Jasnej Górze z 25 sierpnia. Podkreślono, że stanowisko Rady Biskupów Diecezjalnych przypomniał także metropolita warszawski abp Kazimierz Nycz podczas mszy na tamie we Włocławku, upamiętniającej męczeńską śmierć bł. Ks. Jerzego Popiełuszki i zaapelował tam, by "nie dokonywało się w publicznym miejscu Warszawy zgorszenie wokół Chrystusowego Krzyża". "Dokonane dziś przeniesienie Krzyża do Kaplicy Pałacu Prezydenckiego stanowi realizację porozumienia zawartego w dniu 21 lipca br. Krzyż, który miał uczestniczyć w pielgrzymce akademickiej na Jasną Górę i znaleźć swoje miejsce w kościele św. Anny w Warszawie, w obecnej sytuacji nawiedzi Kaplicę Prezydencką oraz miejsce katastrofy smoleńskiej, aby ostatecznie stanąć w Kaplicy Loretańskiej kościoła św. Anny. Obecność Krzyża w tych tak ważnych miejscach ma swoje głębokie uzasadnienie i istotną wymowę" - napisał ks. Rafał Markowski, rzecznik Archidiecezji Warszawskiej. Ks. Kloch: KEP nie wiedziała o przeniesieniu krzyża Konferencja Episkopatu Polski nie została poinformowana o przeniesieniu krzyża sprzed Pałacu Prezydenckiego - powiedział na konferencji prasowej rzecznik KEP ks. Józef Kloch. - Byliśmy zaskoczeni, gdy zobaczyliśmy zdjęcia sprzed Pałacu Prezydenckiego - powiedział ks. Kloch. Przypomniał, że w sierpniu biskupi apelowali o upamiętnienie ofiar katastrofy smoleńskiej "godnym pomnikiem w Warszawie", proponowali powołanie komitetu złożonego z autorytetów społecznych i rodzin ofiar, który zdecydowałby, w jaki sposób to zrobić. - Przewodniczący KEP abp Józef Michalik skierował wtedy list do najważniejszych osób w państwie, m.in. prezydenta, premiera, marszałków Sejmu i Senatu, prezydent Warszawy, w którym załączył ten apel - przypomniał ks. Kloch. Wyraził przekonanie, że gdyby taki komitet powstał, to zapewne przeniesienie krzyża odbyłoby się w innych warunkach. - Gdyby politycy odpowiedzieli na ten apel, to zapewne odbyłoby się to w innym stylu - dodał podkreślając, że biskupi prosili obie strony o rozwiązanie konfliktu. Tusk o przeniesieniu krzyża To dobra decyzja i myślę, że przez wielu Polaków i warszawiaków oczekiwana - powiedział w Brukseli premier Donald Tusk, komentując przeniesienie krzyża sprzed Pałacu Prezydenckiego. - To dobra decyzja i myślę, że przez wielu Polaków i warszawiaków oczekiwana, gdyż krzyż i to miejsce stało się pretekstem, by tworzyć konflikt. Lepiej późno niż wcale - powiedział Tusk. Podkreślił, że był poinformowany o działaniach ws. krzyża przez prezydenta Bronisława Komorowskiego. Policja: Barierki zostają Policyjne barierki przed Pałacem Prezydenckim na razie zostaną - powiedział rzecznik komendanta stołecznego policji Maciej Karczyński. Jak wyjaśnił, ma to związek z emocjami, jakie budzi sprawa krzyża i incydentami, do których już wcześniej dochodziło przed pałacem. - Ustawowym obowiązkiem policji jest dbanie o bezpieczeństwo. Mamy informacje, że 19 września planowana jest demonstracja, której uczestnicy mają zebrać się także przed Pałacem Prezydenckim - dlatego barierki na razie pozostaną, tym bardziej, że w tym miejscu dochodziło już wcześniej do incydentów - powiedział rzecznik. Policjanci, po przeniesieniu krzyża do kaplicy w Pałacu Prezydenckim, usunęli natomiast barierki stojące po drugiej stronie ulicy, przed Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego. - W tej chwili przed pałacem jest bardzo spokojnie - dodał Karczyński. Tymczasem strażnicy miejscy poprosili stojących tam przeciwników przeniesienia krzyża o zabranie i posprzątanie swoich rzeczy. Część z nich dostosowała się do prośby strażników, zapowiadają jednak, że nadal pozostaną przed pałacem. Od 15 kwietnia Krzyż pod Pałacem Prezydenckim został ustawiony w czasie żałoby po ofiarach katastrofy smoleńskiej - 15 kwietnia. Ustawili go harcerze i harcerki, z różnych związków ruchu skautowego, skupieni w ruchu "Inicjatywa Polsce i bliźnim", a przychodzący pod pałac Polacy składali pod nimi kwiaty i zapalali znicze. Tekst na przybitej do krzyża tablicy głosi: "Ten krzyż to apel harcerzy i harcerek do władz i społeczeństwa o zbudowanie tutaj pomnika". 10 lipca - wówczas prezydent-elekt Bronisław Komorowski - zapowiedział, że krzyż zostanie przeniesiony w inne miejsce. Kancelaria Prezydenta doszła do porozumienia z harcerzami i Kościołem, że miejscem tym będzie kościół św. Anny. Krzyż miał być początkowo przeniesiony 3 sierpnia, ale uroczystość zablokowali zgromadzeni pod nim przeciwnicy jego przeniesienia. Forum: Krzyż usunięto! Czy słusznie?