- Mamy w Polsce do czynienia z kilkoma prezydentami miast, którzy w związku ze swoimi sprawami, w mojej ocenie stanowią jakiś problem dla swojej wspólnoty lokalnej - powiedział szef rządu na konferencji prasowej. Jak dodał, nigdy nie ukrywał, że bardzo wysoko ceni dokonania Karnowskiego. - I uważam go za wybitnego samorządowca, ale trudno mi zmienić zdanie, jeśli chodzi o samą zasadę, która dotyczy nie tylko Sopotu. Z drugiej strony nie dziwię się ludziom, dotyczy to także mojej rodziny i przyjaciół, którzy głosują na Jacka Karnowskiego - podkreślił szef PO. - I jeśli pytacie mnie, kto zasługuje na to, żeby być prezydentem Sopotu ze względu na swoje kompetencje, kwalifikacje i oddanie Sopotowi, to nie mam żadnych wątpliwości, że Jacek Karnowski jest lepszym kandydatem (...) Gdybym myślał wyłącznie o tym, co jest lepsze dla Sopotu - to nie mam żadnych wątpliwości - lepszym prezydentem byłby Jacek Karnowski. Natomiast jako szef Platformy uznałem, że powinny obowiązywać pewne zasady i tego zdania nie zmienię. I mój osobisty wybór będzie zgodny z tymi zasadami - zadeklarował. Tusk przyznał, że kontrkandydata prezydenta Sopotu Wojciecha Fułka zna osobiście od ok. 30 lat, a Karnowskiego 10 lat krócej. W niedzielnych wyborach Jacek Karnowski (Samorządność Sopot) zdobył 42,5 proc., natomiast Wojciech Fułek (Kocham Sopot) - 42,39 proc. głosów. Rywali do fotela prezydenta Sopotu dzieli zaledwie 20 głosów: Karnowski otrzymał ich 7722, a Fułek - 7702. Ludzie dynamiczni Tusk, który poparł w niedzielę przed II turą wyborów prezydenckich w Starogardzie Gd. kandydata PO Patryka Gabriela, powiedział, że chciałby, aby po władzę w samorządach sięgali ludzie dynamiczni i zdeterminowani. - To, co jest ważne dla nie tylko na Pomorzu, ale i w całej Polsce, to przekonanie, że ci, którzy zabierają się za władzę, ci, którzy chcą tej władzy samorządowej, mają tę wielką determinację, żeby budować. Nie ukrywam, że jako premier polskiego rządu bardzo bym chciał, żeby samorządy rozwijały się w miarę dynamicznie - ocenił premier i lider PO na konferencji prasowej w Starogardzie Gdańskim. - Niecodziennie zdarza się, aby Kaszuba z takim przekonaniem wspierał Kociewiaka, jesteśmy jedną pomorską rodziną, ale czasami spieramy się między sobą i każdy - Kociewiacy i Kaszubi - ma na swój temat wyrobione zdanie (...) Z precyzją staram się dobierać ludzi i miejsca - bo przecież tych dogrywek w II turze w Polsce jest bardzo dużo - gdzie moje przekonanie nie jest zakłócone żadną skazą - powiedział premier. W pierwszej turze wyborów prezydenckich w Starogardzie Gd. 33-letni Patryk Gabriel uzyskał 40,76 proc. głosów. Urzędujący prezydent miasta Edmund Stachowicz, członek SLD, startujący z własnego komitetu wyborczego - 41,56 proc. Jego przewaga nad działaczem PO wyniosła 115 głosów. Bogate doświadczenia Jak dodał Tusk, są życiorysy, które "szczególnie predestynują ludzi do rządzenia wspólnotą". - Dla całej historii ostatnich 20 lat w Polsce takie życiorysy jak Patryka Gabriela są emblematyczne i symboliczne, bo wielu z nas mówię o Patryku i sobie - kończyło studia w Gdańsku, żeby potem przez wiele lat pracować jako pracownik fizyczny. Obaj mamy za sobą kariery robotników, sprzątaczy, gastarbaiterów. Pan Patryk był też kucharzem (...) To pokazuje jak bogate doświadczenie trzeba zdobyć, żeby walczyć o przywództwo we wspólnocie lokalnej - podkreślił szef rządu. Gabriel jest kierownikiem administracyjno-ekonomicznym jednej ze szkół podstawowych w Starogardzie Gd., szefem koła PO w tym mieście oraz dyrektorem biura poselskiego Sławomira Neumanna.