, polska delegacja "nie mogła wyrazić zgody" na znajdujący się w deklaracji zapis o promowaniu w krajach członkowskich Rady Europy wspólnego podręcznika do historii. - Nie możemy zgodzić się na rozszerzanie działań Rady Europy na tematy, które do tej pory były wewnętrzną sprawą krajów należących do niej. Nie możemy się zgodzić na mieszanie się w sprawy nauczania historii i religii - wyjaśnił wicepremier, minister edukacji, uczestniczący w Sesji. Chodzi o podręcznik "Crossroads of European histories - Multiple outlooks on five key moments in the history of Europe" (tytuł francuski: Carrefours d'histories europeennes. Perspectives multiples sur cinq moments de l'historie de l'Europe) przygotowany pod auspicjami Rady Europy. Zawiera on teksty 35 autorów z Francji, Niemiec, Wielkiej Brytanii, Węgier, Rumunii, Węgier, Czech, Rosji, Bułgarii, Szwajcarii, Austrii, Chorwacji, Ukrainy, Grecji i Turcji. Autorem jednego rozdziału pt. "Jałta z polskiej perspektywy" jest prof. Włodzimierz Borodziej z Uniwersytetu Warszawskiego. W podręczniku za pięć przełomowych momentów w historii Europy uznano: rok 1848 i Wiosnę Ludów, lata 1912-1913 i wojny bałkańskie, rok 1919 i konferencję wersalską, rok 1945 wraz z konferencjami w Jałcie i Poczdamie oraz rok 1989 r. Giertych przypomniał, że Polska delegacja zaproponowała trzy poprawki do deklaracji. W pierwszej z nich zaproponowano uznanie iż fundamentem, na którym Europa jest zbudowana jest prawo naturalne, przedstawione w dekalogu. W drugiej chodziło o wykreślenie zapisu o promowaniu w nauczaniu podręcznika "Crossroads", w trzeciej o skreślenie zapisów dotyczących nauczania o różnorodności religii, gdzie religia jest przedstawiana jako pewnego rodzaju zjawisko społeczne. - Poprawki nie były w ogóle głosowane. Minister edukacji Turcji zaproponował tylko jedną własną wersję deklaracji - powiedział Giertych. Według niego, w zaproponowanym przez Radę Europy podręczniku znalazło się wiele tez, które mogą być w przyszłości wykorzystane przeciwko Polsce, jednocześnie zostały pominięte bardzo ważne fakty z przeszłości naszego kraju. - Nie ma np. informacji o tym, że II wojna światowa wybuchła w 1939 r., nie ma informacji o agresji Niemiec na Polskę. To prowadzi do zafałszowania historii - zaznaczył Giertych. - Jeśli zgodzimy się na wizję historii, jaka została przedstawiona w tym podręczniku, to konsekwencje tego możemy ponosić przez wiele lat - uważa minister edukacji. Dodał, że jest to bardzo ważne w kontekście ewentualnego wznowienia prac przez polsko-niemiecką komisję podręcznikową i ewentualne rozpoczęcie prac nad pisaniem wspólnego polsko-niemieckiego podręcznika do historii. Giertych poinformował, że delegacja polska zaproponowała, by w deklaracji końcowej w miejsce zapisu o promowaniu podręcznika ("promote") znalazł się zapis o dopuszczeniu do użycia tego podręcznika ("can be used"). Jednak - jak powiedział - przeciwna takiemu zapisowi była delegacja niemiecka. Dodał, że z kolei delegacja Malty proponowała jeszcze zapis o sugerowaniu ("sugest"); nie zadowolił jednak on żadnej ze stron. - Zapisy deklaracji nie są ostre, jednak ten dotyczący podręcznika jest niebezpieczny - uważa Giertych. Tematem zakończonej w sobotę w Stambule dwudniowej 22. Sesji Stałej Konferencji Ministrów Edukacji Rady Europy było "Budowanie Europy bliższej ludziom, Europy włączenia społecznego: rola polityk edukacyjnych". W Konferencji udział brały m.in. delegacje wszystkich państw sygnatariuszy Europejskiej Konwencji Kulturalnej (49 państw - w tym 46 państw członkowskich Rady Europy), przedstawiciele UNESCO, Komisji Europejskiej i zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Stała Konferencja Ministrów Edukacji Rady Europy jest najszerszym, paneuropejskim forum spotkań ministrów, o najdłuższej tradycji; zawsze koncentruje się na jednym wspólnym, ogólnoeuropejskim temacie.