We wtorek sąd nie zajmował się kwestą winy czy też niewinności, bo - jak podkreślała sędzia - nie pozwalają na to przepisy. Gdyby Józef Banasiak siedział teraz w więzieniu, mógłby domagać się kasacji wyroku. Jednak sąd II instancji zwolnił go od odbywania kary. Skoro nie ma kary, nie może być kasacji - tłumaczyła sędzia. W tej sytuacji kasacja musiała zostać uznana za niedopuszczalną. Józef Banasiak nie krył irytacji z powodu decyzji sądu. Nie czuję się winny - mówił dziennikarzom. Każdy może napadać, ale nie każdy może się bronić. Jeszcze przed ogłoszeniem wyroku Sądu Najwyższego zarówno Banasiak, jak i jego obrońca zapowiadali, że w razie nieuwzględnienia kasacji odwołają się do Trybunału w Strasburgu.