- Gdyby tak było, że urząd może popełnić błąd, przestępstwo, wykroczenie urzędnicze, to zapłaciłby urząd. Ale ponieważ to człowiek popełnił ten błąd, używając eufemizmu, to człowiek musi zapłacić. Ten człowiek nie nazywa się Izabela Leszczyna, tylko Adam Niedzielski - tłumaczyła w TVN24 nowa minister zdrowia. Polityk Platformy Obywatelskiej przekazała, że zaskarżyła decyzję Urzędu Ochrony Danych Osobowych do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. - Czekamy na wyrok. Podatnik nie może płacić za wysokiego urzędnika, w żadnym razie - zapewniła Izabela Leszczyna. Kara to finał głośnej sprawy, do której doszło w czasie prekampanii wyborczej. Sprawa Adama Niedzielskiego. Ujawnienie danych i kara Ówczesny minister Adam Niedzielski wywołał oburzenie środowiska medycznego, ujawniając na Twitterze, jakie leki przepisał dla siebie lekarz, który w "Faktach" TVN mówił o problemach z wystawianiem recept. "We wczorajszym wydaniu usłyszeliśmy, że pacjenci po operacjach ortopedycznych w Poznaniu nie dostali przez ostatnie dwa dni recept na leki przeciwbólowe. Sprawdziliśmy w Poznaniu. I co? Pacjenci po operacjach ortopedycznych otrzymywali recepty na wskazane leki!!" - napisał Niedzielski. Po wybuchu afery minister zdrowia stracił stanowisko, w ostatniej chwili został także wykreślony chwili z list wyborczych Prawa i Sprawiedliwości. Piotr Pisula - lekarz cytowany we wpisie ówczesnego szefa resortu zdrowia - zażądał przeprosin oraz zadośćuczynienia w wysokości 100 tys. złotych. Kara za Adama Niedzielskiego. Decyzja UODO Sprawą zajął się także Urząd Ochrony Danych Osobowych. W toku postępowania ustalono, że administratorem ujawnionych danych jest minister zdrowia jako organ. "To on został wyposażony w określone uprawnienia, pozwalające mu na dostęp do danych przetwarzanych we wspomnianym systemie w ściśle zdefiniowanych przypadkach i w określonych celach" - wskazano w komunikacie. "Dane lekarza zostały ujawnione z naruszeniem przepisów RODO oraz krajowych regulacji szczególnych, za przestrzeganie których odpowiedzialność ponosi administrator danych, czyli minister zdrowia" - dodał urząd. W ocenie UODO bez znaczenia było miejsce publikacji danych osobowych, gdyż minister zdrowia nie miał prawa publikować ich w żaden sposób. Jednocześnie w decyzji wskazano, że osoba, której dotyczyło naruszenie, może dochodzić swoich praw zarówno przed sądem cywilnym, jak i złożyć skargę do Prezesa UODO na niezgodne z prawem przetwarzanie jej danych osobowych przez Adama Niedzielskiego, działającego "prywatnie" jako osoba fizyczna. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!