"Sąsiedzi nic nie słyszeli. Mijani ludzie, tak jak my, zbulwersowani sytuacją, ale mam uczucie, że trochę na siłę, bo kamery, bo my, bo kolorowe misie. Czy naszym apelem przemówimy do rozsądku? Na pewno trzeba to robić, trzeba o tym mówić i trzeba prosić wszystkich, osoby prywatne i instytucje, o pomoc". "Kacper jest na intensywnej terapii w stanie bardzo ciężkim. Obok łóżka stoi jedno z urządzeń, USG, z naszym wielkim serduszkiem. Regularnie diagnozowany jest jego organizm. Wygląda jakby spał, ale ślady na ciele mówią o sile agresji, z jaką się spotkał. W 20-letniej karierze ordynatora oddziału, to pierwsze tak drastyczne zdarzenie". "Z tego miejsca po raz kolejny apelowaliśmy do Rzecznika Praw Dziecka, aby wykorzystał wszystkie dostępne instrumenty, jakie daje sprawowany przez niego urząd, aby nie tylko zmieniać nas, Polaków, ale także aby zaostrzyć kary za tego rodzaju przestępstwa. Dwie kobiety, które były świadkami zdarzenia, otrzymały zarzut nie udzielenia pomocy, a wg mnie, powinny otrzymać zarzut współudziału w tej zbrodni. Rozmawiając ze starszą kobietą, która teraz przebywa w tym mieszkaniu, pytałem o los pozostałej dwójki dzieci - 8-letnie chłopca i 5-letniej dziewczynki. Są pod opieką jej znajomych. Możemy mieć tylko nadzieję, że będzie to opieka pełna rodzicielskiej miłości. Do tej pory nikt z instytucji powołanych do interwencji w tego rodzaju sprawach nie pojawił się w tym miejscu. To także pokazuje, że system działa bardzo opieszale i moim zdaniem wymaga głębokiego przebudowania, czego oczekuję m.in. od Rzecznika Praw Dziecka". "Wracamy do Warszawy, ale cały czas będziemy myślami z Kacprem, nasłuchując wszystkich, jestem przekonany, dobrych komunikatów z chorzowskiego szpitala". Jerzy Owsiak - Prezes Zarządu Fundacji Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy