Jego przemówienie poprzedził spór o to, czy marszałek Sejmu Ewa Kopacz powinna prowadzić obrady podczas informacji ministra sprawiedliwości na temat katastrofy smoleńskiej poprzedził wystąpienie Jarosława Gowina. W związku z tym sporem salę obrad opuścił klub Ruchu Palikota. - Nie będziemy uprawiać polityki na grobach - wytłumaczył poseł Ruchu Palikota. Po pięciominutowej przerwie marszałek Kopacz wznowiła obrady. Zakaz otwierania trumien Jarosław Gowin, odpowiadając na pytanie, czy minister sprawiedliwości przekazywał komukolwiek swoje uprawnienia, zapewnił, że nie upoważniał szefa kancelarii premiera ani innych osób do wykonywania czynności związanych z katastrofą smoleńską. Jednocześnie zaznaczył, że nie określono dokładnie w pytaniu, o jakie kompetencje chodzi. Z przepisów prawa wynika zakaz otwierania trumien. Transport zwłok odbywa się tylko w trumnie zamkniętej, a jej otwieranie jest zabronione. A zatem informacje dostępne na stronie ambasady są zgodne z prawem - mówił Jarosław Gowin. "Nikt nie może być sędzią we własnej sprawie" Kazimierz Michał Ujazdowski (PiS) zwrócił się do marszałek Ewy Kopacz z wnioskiem formalnym, aby nie przewodniczyła obradom podczas punktu poświęconego informacji ministra sprawiedliwości. Jak argumentował, "nikt nie może być sędzią we własnej sprawie", a Kopacz, gdy doszło do katastrofy smoleńskiej, była ministrem zdrowia. Wniosek przeciwny zgłosił wicemarszałek Sejmu Cezary Grabarczyk. Jak mówił, Ujazdowski zapomniał, że to nie sąd a Sejm. Wniosek o wystąpienie Gowina złożył klub PiS. Ma to związek z informacjami Naczelnej Prokuratury Wojskowej o zamianie ciała Anny Walentynowicz z ciałem innej z ofiar katastrofy smoleńskiej. W ubiegłym tygodniu - w poniedziałek i wtorek - prokuratorzy wojskowi przeprowadzili w Gdańsku i Warszawie ekshumacje dwóch ofiar katastrofy smoleńskiej. Jedną z nich była - jak potwierdzili jej bliscy - Anna Walentynowicz; drugą - według informacji medialnych, gdyż bliscy i prokuratura nie ujawnili personaliów - Teresa Walewska-Przyjałkowska.