Zgłoszony przez radnych PiS wniosek nie został wprowadzony nawet do porządku piątkowej sesji. Przewodniczący pięcioosobowego klubu radnych PiS Andrzej Kałużny przekonywał innych radnych, że przedstawienie zarzutów prezydentowi "rzutuje na obraz miasta". Zaapelował do radnych, by przychylili się do wniosku przywołując przy tym m.in. opinię premiera Donalda Tuska. Tusk pytany w czwartek czy Karnowski powinien przestać pełnić funkcję prezydenta Sopotu, powiedział dziennikarzom: - Formalnie niczego nie nakażę Jackowi Karnowskiemu, ale wydaje się, że postawienie zarzutów, to jest ten moment, gdy (Karnowski) powinien bardzo sobie przemyśleć, czy spełnia warunki umożliwiające rządzenie miastem i to takim miastem jak Sopot. Wiceprzewodnicząca rady miejskiej Sopotu Barbara Gierak-Pilarczyk przypomniała, że do złożenia wniosku potrzebnych jest sześć głosów. Tymczasem pod wnioskiem podpisało się tylko pięciu radnych PiS. Z tego względu Gierak-Pilarczyk nie wprowadziła wniosku do porządku obrad Rady. Kałużny zapowiedział, że PiS będzie szukało wśród radnych zwolenników referendum i jeśli uda się zdobyć przychylność chociaż jednego, ponownie złoży wniosek. Zdaniem Kałużnego, szanse na to są jednak niewielkie. - Karnowski stworzył tak karne wojsko, że nie przypuszczam, żeby ktoś się z niego wyłamał - powiedział. Jacek Karnowski został zatrzymany przez CBA w środę, tuż po tym, jak gdańskie biuro Prokuratury Krajowej przedstawiło mu osiem zarzutów; siedem o charakterze korupcyjnym, ósmy dotyczący działań przeciwko wymiarowi sprawiedliwości. Prokuratura odmówiła przedstawienia treści zarzutów, wnioskowała o aresztowanie na trzy miesiące prezydenta, któremu grozi do 10 lat więzienia. W czwartek Sąd Rejonowy Gdańsk-Południe nie zgodził się na aresztowanie Karnowskiego. - W ocenie sądu materiał dowodowy, który zgromadziła prokuratura, jest na tyle bogaty i na tyle szeroki, że z jednej strony uprawdopodabnia popełnienie czynów, które są zarzucane, z drugiej strony powoduje, że obawa o matactwo, wypaczenie wyników procesu nie istnieje - powiedział dziennikarzom rzecznik gdańskiego sądu Rafał Terlecki. Prokuratura zapowiedziała zaskarżenie decyzji sądu. Ma na to siedem dni.