Dziś Katarzyna Szeska, rzeczniczka prokuratora krajowego, ujawniła wyniki sprawdzenia przez Prokuraturę Krajową w ramach nadzoru służbowego poprawności działań Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie, która udostępniła nagrania rozmów dziennikarzy na potrzeby cywilnego procesu Mąki z "Rz". Prokuratura podkreśliła, że zarejestrowane rozmowy mają znaczenie dla śledztwa przeciwko Sumlińskiemu i pułkownikowi WSI Aleksandrowi L. - Prowadzone rozmowy obrazują stan psychiczny podejrzanego, co ma znaczenie przy ocenie stopnie jego poczytalności - dodała prokuratura. "Rzeczpospolita" napisała, że ABW nagrała rozmowę dziennikarza "Rz" Cezarego Gmyza i Bogdana Rymanowskiego z TVN, prowadzoną z podsłuchiwanego telefonu Wojciecha Sumlińskiego. "Rz" podkreśliła, że służby nie zniszczyły stenogramów z podsłuchu, choć w przypadku rozmów niezwiązanych ze sprawą powinny to zrobić. Gazeta kwestionowała też dopuszczalność udostępnienia materiałów ze śledztwa pełnomocnikowi zastępcy szefa ABW w związku z procesem cywilnym, jaki Mąka wytoczył "Rz" o pomówienie. Pełnomocnik Mąki mec. Piotr Siłakiewicz mówił, że o protokoły z podsłuchów dziennikarza wystąpił do prokuratury z własnej inicjatywy, a nie Mąki. Śledztwo w tej sprawie - z zawiadomienia Gmyza - prowadzi Prokuratura Okręgowa w Poznaniu. Premier Donald Tusk zapowiedział kontrolę w sprawie, bo "zbyt łatwo w Polsce zakłada się podsłuchy i je upublicznia". Nie ma podstaw do odwołania Mąki, bo nie naruszył on żadnych przepisów - podała dziś ABW. Ujawniła, że nagrania rozmów Gmyza i Rymanowskiego dokonali "operatorzy telekomunikacyjni, bez udziału ABW".