W grudniu 2000 r., tuż przed świętami Bożego Narodzenia, Sejm uchwalił nowelizację ustawy, zgodnie z którą płace pielęgniarek i innych pracowników publicznej służby zdrowia w 2001 roku miały wzrosnąć o 203 zł brutto miesięcznie. Jednak nie ustalono, kto miał przekazać szpitalom pieniądze na ten cel. Część placówek wypłaciła podwyżki z własnych budżetów. Szpitalowi wojewódzkiemu 3,3 mln zł Szpital w Białymstoku domagał się przed sądem okręgowym ponad 15,5 mln zł, bo tak oszacował swoje koszty wprowadzenia tych podwyżek w 2001 roku, wymuszonych ustawą z 2000 roku uchwaloną po strajku pielęgniarek. Na 13,5 mln zł wyliczył faktycznie wypłacone podwyżki (łącznie ze składką ZUS), a na ponad 2 mln zł odsetki, koszty sądowe i egzekucyjne, które szpital musiał zapłacić w związku z toczącymi się przeciwko niemu postępowaniami z pozwów pracowników dochodzących tych podwyżek. Sąd jednak, opierając się na skomplikowanym wywodzie prawnym i matematycznych obliczeniach, orzekł, że kwotą adekwatną będzie blisko 3,3 mln zł. Powołał się przy tym m.in. na orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego w sprawie ustawy o podwyżkach. Jak powiedziała sędzia Ewa Rogalińska, powołując się na te orzeczenia, jeżeli ustawodawca tworząc prawo stanowiące podstawę roszczeń finansowych nie wskazał podmiotu, który jest zobowiązany do ich realizacji, to "czyni zobowiązanym system finansów publicznych". Zwróciła jednak uwagę, że nie oznacza to, iż zakładom opieki zdrowotnej przysługuje pełna rekompensata wydatków na podwyższenie wynagrodzeń. Jak powiedziała Rogalińska, wynika to m.in. stąd, że szpital otrzymał dodatkowe pieniądze np. z podniesionej składki ubezpieczenia zdrowotnego oraz wyższych przychodów kasy. W przypadku Podlaskiej Kasy Chorych było to w sumie ponad 40 mln zł nadwyżki finansowej, rozdysponowanej między podlaskie placówki służby zdrowia. Sąd uznał też, że szpitalowi nie przysługuje rekompensata za odsetki ustawowe, koszty egzekucji oraz za składki ZUS. Pozwany podlaski oddział NFZ chciał oddalenia powództwa, bo jego zdaniem nie ma podstaw prawnych do przyjęcia jego odpowiedzialności za skutki finansowe wynikające z wprowadzenia podwyżek o 203 zł. Orzeczenie jest nieprawomocne. Pełnomocnicy szpitala i podlaskiego oddziału NFZ zapowiedzieli, że przeanalizują uzasadnienie sądu i dopiero wtedy podjęte zostaną decyzje o ewentualnych apelacjach. Radca prawny szpitala powiedziała, że to co prawda znacznie mniej, niż ta placówka się domagała, ale w jej tragicznej sytuacji finansowej to znaczące pieniądze. W województwie podlaskim z podobnymi pozwami przeciwko Narodowemu Funduszowi Zdrowia wystąpiło dziesięć placówek medycznych podległych samorządowi wojewódzkiemu i samorządom powiatowym. Proces ze szpitalem wojewódzkim w Białymstoku jest pierwszym, który już zakończył się wyrokiem, choć jeszcze nieprawomocnym. "Rydygierowi" 1,8 mln zł NFZ w Krakowie powinien zwrócić szpitalowi im. Rydygiera 1,8 mln zł należności za wypłacone pracownikom podwyżki z tzw. ustawy 203. W lipcu 2003 roku Sąd Okręgowy zasądził na korzyść krakowskiego szpitala im. Rydygiera 3,7 mln zł jako należność za wypłacone wcześniej pracownikom podwyżki z tzw. ustawy 203. Od tego wyroku apelował Narodowy Fundusz Zdrowia. Dzisiaj Sąd Apelacyjny w Krakowie uznał odpowiedzialność NFZ, ale kwotę roszczenia zmniejszył o połowę. Uznał, że należy wziąć pod uwagę zdolność płatnika do wypłacenia tych kwot. - Sąd przyznał nam rację co do zasady, jednak zmniejszył o połowę kwotę roszczenia, które i tak wynosiło 80 proc. kosztów podwyżki - powiedział PAP rzecznik szpitala Jakub Opałka. Podkreślił, że najistotniejsze w wyroku jest to, że "sąd orzekł, że NFZ ponosi odpowiedzialność finansową za skutki tzw. ustawy 203". - Trybunał Konstytucyjny wprawdzie stwierdził, że tzw. "ustawa 203" jest zgodna z konstytucją, ale jednocześnie wskazał, że konsekwencje finansowe ponoszą solidarnie pracodawca i płatnik, w tym przypadku szpital i kasa chorych - obecnie NFZ - dodał Opałka. - Wyrok jest prawomocny. Jesteśmy zobowiązani wypłacić zasądzoną kwotę, a po otrzymaniu uzasadnienia wyroku prawdopodobnie złożymy wniosek o kasację - powiedziała rzeczniczka krakowskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia Barbara Grzybek-Korgól.