W listopadzie na posiedzeniu sejmowej komisji zdrowia dyrektor kliniki, która zajmuje się wybudzaniem dzieci ze śpiączki, Andrzej Lach apelował do NFZ o podwyższenie wyceny, ponieważ - jak mówił - poziom finansowania z NFZ nie wystarcza na utrzymanie kliniki. Podkreślał, że warto utrzymać jej funkcjonowanie, ponieważ w ciągu czterech pierwszych miesięcy udało się doprowadzić do wybudzenia czwórki pacjentów.Wyjaśniał wówczas, że wycena na poziomie 1 zł za punkt oznacza wycenę osobodnia na poziomie 300 zł i jest za niska. Dodał, że po pierwszych miesiącach działania kliniki z wyliczeń wynika, że powinna wynosić minimum 450 zł. Także prezes Fundacji "Akogo?", inicjatorka powstania kliniki, Ewa Błaszczyk mówiła, że jeżeli wycena nie wzrośnie, to może się okazać, ze klinika w grudniu nie będzie mogła funkcjonować. Jak poinformowała PAP Gołąbek w poniedziałek po spotkaniu został podpisany aneks przedłużający kontrakt zawarty w lipcu na kwotę 1,2 mln zł. "Została zmieniona wycena za punkt z 1 zł na 1,6 zł" - wyjaśniła. Dodała, że w aneksie "zweryfikowano też liczbę punktów za świadczenia do poziomu realnego wykonania na podstawie dotychczas wykonanego kontraktu". Dyrektor kliniki powiedział po podpisaniu aneksu, że z wyliczeń wynika, iż przyjęte rozwiązanie pozwoli na dalsze funkcjonowanie kliniki. - Jesteśmy zadowoleni. Zaczynamy patrzeć w przyszłość z optymizmem. Klinika będzie funkcjonować, choć luksusu nie będzie - zaznaczył. Tak działa klinika "Budzik" "Budzik" działa w warszawskim Międzylesiu przy Klinice Neurorehabilitacji Centrum Zdrowia Dziecka. Ewa Błaszczyk rozpoczęła starania o jej budowę po dramatycznym zdarzeniu w jej życiu w maju 2000 r., gdy córka aktorki (i znanego satyryka Jacka Janczarskiego) zapadła w śpiączkę po tym, jak niefortunnie połknęła tabletkę i zaczęła się dusić. Błaszczyk powołała fundację "Akogo?", działającą na rzecz dzieci w śpiączce; w efekcie jej działań powstała klinika. Klinikę otwarto w grudniu ubiegłego roku, a od lipca 2013 otrzymała ona kontrakt z NFZ. Fundacja "Akogo?" stworzyła także program zdrowotny poświęcony wybudzaniu dzieci ze śpiączki typu B, co zaakceptował minister zdrowia i wprowadził do koszyka świadczeń gwarantowanych. Klinika dysponuje specjalistycznym sprzętem, kupionym m.in. za pieniądze ze zbiórki Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy oraz wielu sponsorów prywatnych i instytucjonalnych. Jej budynek, z wyglądu przypominający wielki biały budzik, powstawał 10 lat. Ma dwa piętra i jest cały przeszklony - aby przepuszczać jak najwięcej światła, co ma znaczenie w próbach budzenia dzieci. Przewidziano 15 łóżek szpitalnych dla dzieci oraz tyle samo sąsiadujących z nimi łóżek dla opiekunów, których zadaniem jest utrzymywanie stałego kontaktu (w tym dotyku) z rehabilitowanym dzieckiem w śpiączce. Najważniejsze są pierwsze dni i miesiące Z danych fundacji "Akogo?" wynika, że w śpiączkę zapada nawet do 100 tys. polskich dzieci rocznie. Przyczyny to najczęściej wypadki komunikacyjne lub losowe. Najczęściej śpiączki trwają od kilku minut do kilkunastu dni. Kilkaset dzieci trwa w śpiączce nawet wiele lat. Niekiedy udaje się je wybudzić. Lekarze podkreślają, że w próbach przebudzenia ze śpiączki najważniejsze są pierwsze dni i miesiące - szczególnie wtedy potrzebna jest intensywna rehabilitacja, polegająca m.in. na pobudzaniu bodźców dźwiękowych, dotyku. Liczy się podtrzymywanie czynności fizjologicznych, stosuje się też masaże, gimnastykę i pionizację. Fachowcy oceniają, że najwięcej szans na wybudzenie zachowuje się do 18 miesięcy po wypadku i tak zaplanowano maksymalny termin pobytu w klinice Budzik.