Szef Narodowego Funduszu Zdrowia Jacek Paszkiewicz stwierdził, że problem powstał z powodu błędnej interpretacji jego zalecenia mówiącego o tym, że kwalifikowanie do chemioterapii powinno następować jedynie w ośrodkach, w których jest konsultant wojewódzki. Co więcej, jak przekonywał Paszkiewicz, lekarze nie pokusili się o to, by rozwiać swe wątpliwości interpretacyjne, jeśli je mieli, a odmawiali leczenia. - Gdybym był lekarzem leczącym swojego pacjenta i miałbym mu czegokolwiek odmówić, to na pewno bym się dopytał o interpretację. (...) Czy to jest coś zdrożnego, że lekarz powinien się zainteresować swoim pacjentem zamiast odsyłać go z kwitkiem? - powiedział szef NFZ. Okazuje się, że już w zeszłym roku kierownictwo resortu zdrowia zauważyło, że mogą być problemy interpretacyjne. - To było 30 grudnia. Dostrzeżono to niebezpieczeństwo, w związku z tym (...) Narodowy Fundusz Zdrowia zobowiązał się do tego, że odpowiednią interpretację przedstawi - stwierdził wiceminister zdrowia Marek Twardowski. - Wszyscy pacjenci zakwalifikowani do chemioterapii niestandardowej mają prawo i będą mogli korzystać z tej terapii w ośrodkach, w których się leczą; tak samo jak do tej pory - zapewnił. Wiadomo już, że nikt nie poniesie konsekwencji za to potężne zamieszanie. Posłuchaj relacji reportera RMF FM Krzysztofa Zasady: