Aby mógł dalej kierować Agencją - już jako jej pełnoprawny szef - premier powinien dysponować opiniami kolegium ds. służb specjalnych (działa ono przy rządzie), sejmowej speckomisji oraz prezydenta. Sęk w tym, że dotychczas o te dokumenty nie wystąpił. - Rozmawialiśmy w gronie członków komisji o Andrzeju Ananiczu na początku marca, gdy stanął on na czele Agencji Wywiadu. Ale formalnego wniosku premiera o zaopiniowanie tej kandydatury do tej pory nie otrzymaliśmy - zapewnia dziennikarza "Newsweeka" (SLD), przewodniczący sejmowej komisji ds. służb specjalnych. Jego zastępca, (PO), uchyla się od komentarza. - Nieznane mi są w tej sprawie zamiary rządu - tłumaczy. Pytanie, dlaczego Donald Tusk nie zwrócił się o potrzebne opinie, co de facto oznacza zmianę na stanowisku szefa AW, tygodnik zadał również rzecznik rządu. Agnieszka Liszka była jednak równie tajemnicza co poseł Platformy. - Mogę jedynie powiedzieć, że Kancelaria Premiera kontroluje sytuację i w odpowiednim czasie poinformuje o decyzjach premiera - odpowiedziała enigmatycznie. Janusz Zemke przyznaje, że nie rozumie tego, co się dzieje. - Po co powołuje się kogoś jedynie na trzy miesiące? - zastanawia się polityk lewicy. Rychłe odejście Ananicza to kolejny akt festiwalu personalnych zawirowań na kierowniczych stanowiska w służbach specjalnych. Chaos trwa od początku rządów koalicji PO-PSL. "Newsweek" przypomina, że najpierw Donald Tusk uznał, że sam zajmie się nadzorowaniem specsłużb i zrezygnował z powołania ministra-koordynatora (w poprzedniej kadencji funkcję tę sprawował ). Powołał jedynie sekretarza stanu w swojej kancelarii, mającego mu pomóc w zgłębianiu tajników świata specsłużb. Został nim , który jednak po kilku miesiącach odszedł w niejasnych okolicznościach. Zastąpił go Jacek Cichocki, były dyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich, człowiek bez doświadczenia w dziedzinie służb specjalnych. Zamieszanie nie ominęło Służby Kontrwywiadu Wojskowego, którą początkowo kierował płk Grzegorz Reszka, po trzech miesiącach zastąpiony przez Janusza Noska. Wciąż nieobsadzone pozostaje stanowisko jednego z zastępców szefa AW (odpowiedzialnego za sprawy operacyjne). Nie wiadomo też, kto zastąpi Ananicza. Nieoficjalnie wymieniany jest obecny szef Wywiadu Wojskowego, generał Maciej Hunia, oraz wspomniany już Jacek Cichocki - pisze tygodnik. Tyle że nominacja dla jednego z nich będzie oznaczać dalsze roszady. Trzeba będzie bowiem znaleźć następcę dla następcy.