Tygodnik przypomina, że 41-letni polityk był nadzieją lewicy i wielu widziało w nim polskiego Macrona, który w przyszłości przejmie władzę w kraju. "Biedroń jest bardzo sympatyczny, bystry i mądry, ale on się tutaj męczy. W Słupsku życie towarzyskie kończy się wraz z zamknięciem sklepów. A on jest przyzwyczajony do wielkiego świata, ciągnie go do parlamentu" - mówi tygodnikowi Beata Chrzanowska, szefowa rady miejskiej. Dodaje, że radni dowiadują się o decyzjach prezydenta z jego poniedziałkowych konferencji prasowych. "Przynajmniej wiadomo, że jest wtedy w pracy, bo później zwykle wyjeżdża" - komentuje szefowa rady miejskiej. Od początku kadencji Biedroń spędził w delegacjach 206 dni, czyli w sumie prawie siedem miesięcy. Odwiedził ponad 20 krajów, m.in. Niemcy, Holandię, Luksemburg, Finlandię, USA, Turcję, Norwegię, Ukrainę. Więcej w "Newsweeku"